- Często brata zabierałem do wesołego miasteczka - powiedziałem z lekkim uśmiechem. - Najbardziej to lubił popcorn i watę cukrową - dodałem.
- Jak się nazywa? - zapytała zajadając się swoją słodkością na patyku. Spojrzałem się w kierunku małego chłopca, trzymającego dłoń swojego mamy. W pewnej chwili widziałem Colina, tego małego srela, który zawsze mnie ciągnął do wszystkich atrakcji, nie patrząc na to, czy ma zajęte dłonie jakimś jedzenie.
- Colin - powiedziałem. - A ty masz jakieś rodzeństwo? - zapytałem wracając wzrokiem do dziewczyny, kiedy dziecko zniknęła za jakimś budynkiem. Jeśli się nie mylę, był do pokój luster.
- Starszego brata. Nazywa się Yuiji - zjadła do końca swoją watę i wytarła ręce o chusteczki, które wyjęła z kieszeni.
- Jak to jest być młodszą siostrą? - zapytałem od razu. - Bo być starszym bratem to jest dość ciekawie - teraz to ja zjadłem wszystko co miałem na patyczku. Wyrzuciłem go do najbliższego kosza i wziąłem od Smiley chusteczki. Gdy wytarłem ręce i usta mówiłem dalej. - Czujesz się odpowiedzialny za młodszych i jesteś ich w pewnym sensie wzorem. Tyle, że lepiej by było, gdy Colin nie musiał za mną wszędzie łazić, albo wszędzie mnie ciągnąć. Zawsze gdy chciał gdzieś iść, albo coś mi pokazać, musiał mnie ciągnąć. Jest strasznie uparty - powiedziałem, po czym czekałem, aż dziewczyna opowie mi o byciu młodszą siostrą.
<Smiley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz