- Co? - zaśmiałem się. - Mam coś na twarzy?
- Nie! Po prostu... Nie mogę się doczekać lata - powiedziała. Zmarszczyłem brwi. Nie wiedziałem co to ma wspólnego ze mną. Może po prostu nie miała na czym zawiesić wzroku.
- W sumie racja. Teraz ludzie dziwnie się na mnie patrzą, gdy kupuję lody - wzruszyłem ramionami przypominając sobie ostatnią sytuację.
- Przejmujesz się tym co myślą inni? - zapytała.
- Nie, zwykle nie. Mam na myśli, że nie biorę tego do siebie, ale to normalne, że raczej nikt nie przepada za tym, jak mają cię za idiotę - posłałem jej ciepły uśmiech co odwzajemniła. - Poza tym, najlepsze lodziarnie i tak są zamknięte... - westchnąłem.
- Czy ty naprawdę myślisz tylko o jedzeniu?
- Nie... To znaczy tak... Właściwie... - zastanowiłem się przez chwilę. - Nie, nie zawsze - odpowiedziałem, a ona zaśmiała się z mojej odpowiedzi.
Zauważyłem, że znam ją od niedawna, a już zdążyła zadać mi takie pytania, nad którymi będę potem rozmyślał. No bo, w sumie słodycze to moje życie i zawsze mam na nie ochotę, ale jeśli rozmawiam z kimś o czymś innym, to nie myślę o słodyczach...
- A skoro już jesteśmy w temacie… Jesteś głodna? – spytałem.
- Em… Trochę – odparła
- To mi wystarczy. W takim razie idziemy… gdzieś, żeby zjeść coś dobrego. Znasz jakieś fajne miejsca w mieście?
- Nie jestem tutaj długo, ale słyszałam o jednej restauracji z naleśnikami. Lubisz naleśniki? – rzuciłem jej spojrzenie typu „co za pytanie”, na co zaśmiała się i pokiwała głową.
Zabrałem noże i wyszliśmy z lasu.
- Wiesz gdzie to jest?
- Mniej więcej – przyznała.
- No to mniej, czy więcej? Jeszcze będziemy się tak długo błąkać, że zrobi się ciemno, porwą nas, zwiążą, zamkną w ciemnej piwnicy i wezmą jako zakładników, a pewnie nikt nie będzie chciał za nas zapłacić, więc wkrótce zginiemy – powiedziałem.
- Gratuluję wyobraźni – mruknęła.
- Jakie byłyby twoje ostatnie słowa? No bo wiesz, musimy się przygotować – wyjaśniłem.
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Daj mi chwilę do namysłu – odrzekła. Schowałem ręce do kieszeni i szliśmy chwilę w ciszy.
- Ja bym chyba wymienił imię ważnej dla mnie osoby… Ale nie wiem kto by to był. Może ważnego miejsca, jak na przykład Włochy… – rozmowa przeszła na bardziej poważny tor. Ale kto zabroni nam trochę pofilozofować?
< Needle? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz