- Mamo... -Mruknąłem lekko zachrypniętym głosem -Jeszcze trochę i bym ci tu zszedł -Zaśmiałem się, a następnie obejrzałem się za siebie, gdzie obecnie znajdywała się ona.
Niebieskooka wypełniła policzki powietrzem, paląc przy tym delikatnego buraka. Wyszczerzyłem się, ukazując rząd zębów, lecz chyba ich nie zauważyła, gdyż po naburmuszeniu się, od razu się odwróciła, podchodząc do stolika. Sięgnęła za swój kubek i upiła z niego łyk, a następnie spojrzała na mnie, trzymając mocno w dłoni swój kubek.
- Jeżeli raz jeszcze mnie tak nastraszysz, to osobiście cię uduszę -Powiedziała poważnie, choć widziałem w jej oczach iskierki rozradowania.
Uniosłem dłonie w geście obronnym, po czym zacząłem nimi poruszać.
- Spokojnie -Zaśmiałem się nerwowo -Chyba nie mówisz poważnie?
- Może -Dziewczyna zamyśliła się, śmiejąc się przy tym.
Widząc jej podejście do tej rozmowy, teatralnie przyłożyłem wierzch dłoni do czoła i pochyliłem się w bok.
- Och jakaś ty okrutna, pani! -Załkałem płaczliwie -Niechaj kara będzie mniej surowa, dla takiego wybryku natury, jakim cię, pani, szczycę. Złóż łaskę w mym imieniu i nie dołuj się już, gdyż twych łez już kres. -Na zakończenie przeniosłem się na podłogę, kończąc na kolanie, klęcząc przed nią z uniesioną do góry dłonią. Zwiesiłem głowę i ponownie załkałem, kiedy jednak chciałem już coś powiedzieć, skutecznie przeszkodziła mi w tym Bisca.
Psina podeszła do mnie, kładąc swoje łapki na moim torsie, naciskając tym samym na niego. Niemalże wyplułem powietrze zgromadzone wewnątrz płuc. Spojrzałem się na suczkę. Nie mogłem się jednak gniewać. Pogłaskałem ją po główce i ponownie zwróciłem się w stronę twarzy Smiley. O ile jeszcze mnie oczy nie myliły, dziewczyna z trudem powstrzymywała się od śmiechu. Również zacząłem się śmiać. Po krótkiej chwili zacząłem wstawać, podpierając się o mały stolik.
<Smiley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz