Chłopak westchnął niezadowolony. Teraz gadający pies zmienił się w jakiegoś utopca. Nie przypadło mu to ani trochę do gustu.
- Moja wina... Moja wina!? Też coś. Zeżarłeś moje żarcie!! I to niby moja wina że se na taką karę zasłużyłeś?!
Wyższy blondyn zamrugał.
- Ależ ty jesteś milutki... - Sarknął. - Wogóle cię rodzice nie wychowali?
- Od rodziców to ja uciekłem mokra paniusiu. - Odburknął niziutki chłopczyk.
W oczach dziwaka pojawiło sę zdziwienie.
- Ale jak to?
- Ugh... No tak to. Czego w tym nie zrozumiałes blondynie?
- Hm... No wiesz sam jesteś blondy... - Zielonooki młodzik mu przerwał zirytowany.
- Nawet nie zaczynaj poczwaro...
- Eh! Poczwaro?! Co ty se wyobrażasz małolacie!
Ace przewrócił oczami i wyminął mężczyznę.
- Jaki małolacie mam aż 17 lat... - Rzucił mu na odchodne. - Aaaaaa i żeby nie było odkupujesz mi te pączki kapujesz?
Psiaka zatkało. Gapił się za Ace'm bez słowa ,ale koniec z końców za nim poszedł.
- Doobrze odkupię ci te donut'y. Aaale mam jeden warunek.
- A to niby jaki? Hm?
- Słuchaj no teraz uważnie... Odkupię je dopiero gdy zaczniesz się ładnie zachowywać innej opcji nie ma.
- Jak to! Wisisz mi pączki i tak czy siak!
- Ej ej ej... Nie podnoś na mnie głosu. Ja z chęcią ci pomogę się za to wziąść.
- Eeeh... Wiesz co podziękuję... Nawet mi już nie musisz mi czegokolwiek odkupować...
<Shu⭐zo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz