11 lip 2018

OD Husky'ego

Spojrzałem jeszcze raz na wizytówkę, według której wskazówek podążałem przez ostatnie dwa tygodnie. W końcu byłem na miejscu. Byłem członkiem trupy cyrkowej. To do tego dążyłem od małego, by pokazywać swój talent szerszej publiczności, a także móc otoczyć się ludźmi o podobnej pasji. Dziwnie się czułem mając już osiągnięty ten cel. Teraz muszę obrać następny.
Przez myśl przemknął mi pomysł o zapoznaniu się z kimś. Jedyną osobą jaką poznałem był mężczyzna, który przyjął mnie do tego grona, dyrektor cyrku. Zganiłem się szybko za ten pomysł. Na zawieranie znajomości będzie jeszcze czas, teraz jedyne o czym marzę to pójść w kimę. Za mną długa podróż, a byłem przygotowany na to, że i jutro czeka mnie mnóstwo pracy. Choć określenie "praca" nie było najlepsze. W końcu sztuczki cyrkowe to bardziej hobby.
Złapałem za rączkę wiekowej czarnej skrzyni. Towarzyszyła mi od najmłodszych lat, była jednym z pierwszych rekwizytów do numerów z uwalnianiem się z łańcuchów. Nie była ciężka, nie korzystałem z niej też zbyt często, wolałem używać solidniejszych i nieco bardziej pokaźnych rekwizytów aczkolwiek była, obok noży, jedyną rzeczą, którą zabrałem z rodzinnego domu, którego nigdy wcześniej nie było mi dane opuścić na dłużej niż jeden dzień.
Szarpnąłem i niemal nie wywróciłem się na ziemię czując jak stawia opór. Jak to możliwe, że nagle przybyło jej na wadze? Zerknąłem na ścieżkę pewny, że to jakiś kamień blokuje mój kufer. Myliłem się jednak. Ścieżka była wyjątkowo gładka, piaszczysta, niemal bez żadnych skalnych odłamków.
A więc coś musiało dostać się do środka. Pomacałem boczną kieszeń spodni upewniając się, że mam w niej nóż, na wszelki wypadek i złapałem za krawędź wieka. Zastaski były nie domknięte. Uchyliłem klapę skrzyni, a chwilę później stałem jak wryty spoglądając na obcą mi osobę skrywającą się w jej wnętrzu.
- Ciii... -nieznajoma postać przełożyła palec do ust i zerknęła na mnie- Jest tam jeszcze?
- Ale kto? -spytałem zdezorientowany po czym omiotłem spojrzeniem okolicę- nikogo tu nie ma.

<Ktosiu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz