- A myślałem, że nic słodszego od twoich ciastek mnie dzisiaj nie spotka -stwierdziłem nie przerywając pieszczot.
Zacząłem myśleć na temat mojego pierwszego występu. Nie stresowałem się, w końcu miałem po prostu robić to w czym jestem najlepszy. Nie mogłem jednak zdecydować co konkretnie chciałbym zaprezentować. Przerwałem na chwilę głaskanie suczki i spojrzałem na niewątpliwe piękną, białą lisicę. Utrzymywała dystans ale wciąż badawczo mi się przyglądała. Uśmiechnąłem się, gdyż do głowy przyszedł mi plan podrażnienia się trochę z lisicą.
Sięgnąłem do kieszeni spodni i gdy natrafiłem palcami na gładką, chłodną skórę wyjąłem dłoń z kieszeni. Smiley spojrzała z zainteresowaniem na spoczywającą na niej jaszczurkę.
- Amadeusz, wiesz co robić -zwróciłem się do pupila i zniżyłem dłoń by mógł swobodnie zsunąć się z niej na zimę.
Natychmiast, zgodnie z moimi oczekiwaniami potuptał do Yuki. Lisica wstała i zrobiła krok w tył pragnąc zachować wymierzony wcześniej dystans od nieznajomych. Tymczasem gekon podszedł do niej i wspiął na jej grzbiet.
Samica zaczęła obracać się chcąc spojrzeć na siedzącego na jej grzbiecie intruza co wyglądało dość komicznie.
*Kilka godzin później*
Smiley tuż po śniadaniu udała się do siebie by przygotować się do występu. Nie mając nic innego do roboty ruszyłem rozejrzeć się po okolicy. Zobaczyłem z głównej drogi kierując się pomiędzy zarośla. Wokół panowała cisza, żadnych ptaków, szeleszczących liści, jedynie z oddali docierała mnie cyrkowa muzyka.
- ...myśli idiotka, że będę się z nią cackać -dobiegł mnie poirytowany głos- Prawie ją miałem.
Wsunąłem się za pień najbliższego drzewa i lekko wychyliłem by dostrzec nieznajomych.
Jakieś pięćdziesiąt metrów ode mnie stał mężczyzna ubrany w czarne dżinsy i wymiętoloną koszulę. Rozmawiał przez telefon nie potrafiąc opanować emocji.
- Oczywiście, że bym odpuścił, myślisz że tułałbym się po tym zadupiu dla jakiejś laski? Ale ta mnie wkurzyła. Ugryzła mnie... No ugryzła! -powtórzył agresywniej najprawdopodobniej słysząc śmiech i niedowierzanie po drugiej stronie- Suka popamięta, zabawa się skończyła. Czas ją trochę nastraszyć.
Zmarszczyłem brwi starając się pojąć o czym i o kim on mówi. Nie trwało to jednak długo, bo zaraz poczułem jak chłodne łapki Amadeusza przesuwają się po mojej dłoni chcąc zwrócić moją uwagę na zegarek oplatający nadgarstek. Zaraz zacznie się występ Smiley. Wychyliłem się jeszcze raz zza drzewa ale mężczyzny już tam nie było. Nie mając za wielkiego wyboru podążyłem drogą powrotną gotów na obejrzenie nowej znajomej w jej pokazie.
Smiley? <zebrało mi się na taki trochę kryminał xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz