Może i poniosło mnie z tymi dłońmi, ale tego nie żałuję. No, może trochę, ale tylko dlatego, że chłopak był zmieszany moim dotykiem. Dobra, bardzo tego żałuję. Jaki ja jestem głupi! Co ja sobie myślałem, żeby łapać go za dłonie? Przecież to takie dla pedałów, no ja pie*dolę! Poczułem, że się rumienię, jednak na szczęście chłopak zajęty był zabawą własnymi palcami. Zrobiło się naprawdę niezręcznie, więc dopiłem jedynie swoją kawę, po czym odezwałem się:
- Wypij do końca, weź kanapkę i idziemy. Masz jakiś pomysł, gdzie moglibyśmy jeszcze pójść? Czy na dzisiaj dajemy już sobie spokój? - spytałem, a on podniósł na mnie wzrok. Pokiwał jedynie głową, po czym wypił zawartość swojego kubka i złapał za bułkę. Chociaż tyle, że postanowił ją jednak wziąć.
- Chodźmy na dach takiego jednego budynku, fajne z niego widoki - zaproponowałem, a on spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Chcesz, żebyśmy z niego skoczyli i popełnili zbiorowe samobójstwo, czy jak? - spytał, a ja zaśmiałem się jedynie.
- Tak, dokładnie tak, to właśnie planowałem kiedy tylko cię ujrzałem - powiedziałem ze śmiechem, a on prychnął jedynie, zakładając ręce na klatce piersiowej. Uniósł wysoko brodę i spoglądał na mnie spod przymrużonych powiek.
- Tak właśnie myślałem - znowu prychnął, jednak szybko wyszliśmy z kawiarni, by skierować się w niby drogę powrotną. Jednak w połowie skręciliśmy w prawo, gdzie ukazały się nam pewne schodki. Te właśnie schodki doprowadzą nas na sam szczyt, dosłownie. Co prawda szczyt bloku mieszkalnego, który ma cztery piętra, no ale jednak szczyt.
- To tutaj - oznajmiłem, wskazując dłonią na schodki. Było ich z dziesięć, z łatwością przez nie przeszliśmy, po czym oznajmiłem, że teraz trzeba iść drabiną. Byłą ona metalowa, przeczepiona do ściany, aż na sam dach.
- Jaja se robisz? Ty chyba serio chcesz nas zabić - mruknął, a ja prychnąłem jedynie, stawiając stopę na pierwszym stopniu i dłonie na jakimś innym, idealnie przed twarzą. Następnie zacząłem się wspinać do góry, mniej więcej w jednej czwartej drogi obejrzałem się za siebie, by ujrzeć jak Akuma daje bułkę do buzi, a sam idzie w moje ślady. Wariat, myślałem, że wymięknie. Będąc już na samej górze, odwróciłem się i poczekałem, aż sam nie wejdzie.
- Następnym razem wejdziemy klatką schodową, okay? - zaproponowałem, a on spojrzał na mnie i stanął jak wmurowany.
- Co? - spytał, a ja zaśmiałem się. Kocham ludzi w chu*a robić.- To tutaj jest klatka schodowa?! - uniósł głos, a ja zaśmiałem się głośno. Oczywiście, że jest, idioto.
- To blok mieszkalny - zaśmiałem się, a on pokazał mi środkowy palec. HAHAHAHAHA.
- Też cię kocham - uśmiechnąłem się najszerzej, jak tylko potrafiłem i zamknąłem przy tym oczy. Prychnął, mogłem się założyć, że i przewrócił oczyma. Jednak po chwili spojrzał przed siebie i zacmokał z aprobatą, widząc świat przed nami.
- No to niezłą sobie miejscówkę znalazłeś - przyznał, rozglądając się na boki. Modliłem się żeby nie zabrało mu się na przepychanki i tak dalej. - Możemy trochę tutaj posiedzieć i puścić muzykę - oznajmił, a ja pokiwałem głową na zgodę. W sumie to całkiem dobry pomysł. Usiadłem na chłodnym betonie, on zrobił to samo.
- Ty puść, nie wziąłem telefonu - oznajmił, a ja pokiwałem głową po raz kolejny i wyciągnąłem przedmiot. Wszedłem na YouTube, gdyż z piosenek z mojego telefonu dużo by mu nie spasowało. Podałem mu komórkę.
- Wybierz - oznajmiłem, a on uśmiechnął się delikatnie w moją stronę i równie ostrożnie chwycił Huawei w obie dłonie. Zdziwiłem się, gdy usłyszałem Black, jeden z ruskich rapsów.
- Słucham ich - oznajmił, gdy rzuciłem mu zdziwione spojrzenie. Oddał mi telefon, a ja położyłem go między nami, po czym sam się położyłem. Było mi zaskakująco wygodnie. Akuma zrobił po chwili to samo.
< Akuma? Lol, ja to robię klimaty XDDD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz