Off Topic

Od Rue

Od Smiley

Od Shuzo
"NOTICE ME LENNIE-SAN!!"

Od Lennie'go
Słysząc, że miłość silniejsza jest od śmierci,
Zaśmiałbym się głośno,
Jednak poznając cię,
Uwierzyłem.
Gdy mówili, że czekają na prawdziwą miłość,
Szydziłem z nich,
Teraz znając cię,
Zrozumiałem.
Kiedy strach zaglądał mi w oczy,
Uciekałem od niego,
Teraz stawiam mu czoła,
Bo pokochałem cię.

Od Vulnere
CZERWONE NAMIOTÓW CHORĄGWIE
Wczoraj niebo było zachmurzone,
Liście w powietrzu fruwały zielone.
Wiatr uderzył, rwał wściekle pobudzony,
Na swej drodze pozostawiał liczne gromy.
Jednak nie zatrzymał się, brnął dalej.
Na morzu już utworzyły się spienione fale,
Mewy zgubiły swój kurs w milach sztormu,
Stary żeglarz ostatni rejs wykonał,
Już nie dotarł do swego ubogiego domu.
Czerwone namiotów chorągwie,
Obwieszczające nabyte zbrodnie,
Porwane przez szaleńczy powiew zostały,
Niczym okręt starca runęły o strome skały.
A tam, w niemalże każdym namiocie jakaś dusza została,
Być może ze strachu przed szalejącą burzą się schowała.
Lecz paru brakuje, różnicy nikt nie zauważył,
Nikt wystawić nosa zza kolorowej płachty się nie odważył.
Dzisiaj, gdy niebo parę chmur tylko posiada,
Liście na ziemię opadły, tylko sierść końska gniada,
Cała mokra, grzywa potargana,
Świadczyła o tym, co się wczoraj działo,
Od samego rana.
Jutro jeszcze się dzisiejszym dniem okaże,
Gdy minutę po północy, wiatr znowu się pokarze.
Porwie liście, już nie tak zielone,
Gdyż czarne, smutkiem do końca strawione,
Wszędzie, na wcześniej nieobecnych 
                                                          Cyrkowców ciałach spoczną,
                                                   A sen ten być może okaże się wyrocznią.

Od Akumy:
O CYRKU
Teraz przeczytasz jedną historię,
Opowiadającą po części o mnie.
Także o moich przyjaciołach,
Cyrku, marzeniach i innych pierdołach.
Otóż, gdy tylko w miejscu się tym znalazłem,
Zjechałem na kłodzie,
Stając się ostatnim błaznem.
Chodziłem i ludzi zza krzaków straszyłem,
Raz nawet od jednej kobiety kopniaka zaliczyłem.
Parę pościgów już mam na swoim koncie,
Nawet lepszych niż te w Jamesie Bondzie.
Kulę wielu wrogom posłałem,
A nawet oberwałem, choć bardzo się starałem...
Wszystkie te chwilę z pewną osobą spędziłem - 
Rue oczywiście, czas upłynął mi mile.
Najlepszą przyjaciółką jest, rzecz jasna, ona,
Bez niej ta bajka byłaby kolorów pozbawiona.
Do tego Szakal, ze swej kawy słynąca,
Dzieciak, ta jego krew z tatuażu płynąca,
Irys, bardzo wcześnie wstający,
No i cyrk - moim domem się stający.
Tutaj, mimo wszystkich odeszłych,
Jest wspaniale, już należą do tych przeszłych.
Choć nadzieje, że jeszcze powrócą,
Nasze umysły każdego dnia młócą. 
Każda chwila,
Czy ta dobra, czy nie miła,
Wiedzie ze sobą wiele wspomnień,
Których nigdy nie zapomnę.
Moje pasje, a także dolegliwości,
Już są odkryte - choć wcześniej trzymane w tajemniczości.
I blizny, na mych rękach widoczne,
I muzyka, puszczana codziennie, niezwłocznie.
Wredna astma, mym ciężarem się stała,
Jednak dzięki Wam oddycham, 
I to żyć mi pozwala.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz