13 lut 2023

Ozyrys CD Doll

Zastygłem w bezruchu, widząc szyderczy i dumny z siebie uśmiech, który odbił się w przednim lusterku. Mężczyzna patrzył na chłopca, ale po chwili skrzyżował wzrok ze mną. Zmarszczył brwi, po czym sięgnął ręką do kieszeni. Nie musiał mi pokazywać, co z niej wyciągnął. Wiedziałem, jak to wszystko może się zaraz skończyć. 
Udawany policjant wyciągnął z kieszeni płaszcza czarny pistolet – lub rewolwer? Czym to się tak właściwie od siebie różni? – który wycelował w moją głowę. To już drugi raz w tak krótkim czasie. Czy moje życie naprawdę ma się zakończyć od strzału w głowę? Z drugiej strony to była szybka śmierć, czy bolesna, zaraz się przekonam.
- Ty nie będziesz nam potrzebny – stwierdził, odblokowując broń, która wydała przy tym charakterystyczne kliknięcie. – Szkoda tylko tapicerki ubrudzonej twoją krwią, ale trudno, auto nie moje – dalej zastygłem w bezruchu. Nie wiedziałem, co mógłbym teraz zrobić. Patrzyłem się tylko w czarny otwór w broni, z której zaraz nadleci kula. Byłem ciekawy, czy przed śmiercią zdążę zobaczyć jej tor lotu.
Dlaczego w takich chwilach nachodzą mnie takie myśli?
- Nie! – był to krótki, ale głośny krzyk, od którego w całym aucie zrobiło się zimno. Wręcz lodowato.
Doll wyciągnął dłoń w kierunku broni, a z jego czubków palców wyleciały biało-niebieskie nicie, coś jak strużka zamarzniętej mgły. Dosięgnęły one broni oraz dłoni mężczyzny. Wtedy, jakby w zwolnionym tempie, mężczyzna nacisnął spust, ale pocisk zatrzymał się w środku broni. Mogę dać sobie rękę przyciąć, że widziałem nawet zarys śmiercionośnej kulki w lufie, która jak cała broń i jego ręka do połowy ramienia, stała się jasnoniebieska. W pojeździe zrobiło się bardzo zimno, ale zignorowałem to uczucie, ponieważ skupiłem się wpierw na zamarzniętych częściach policjanta, a potem na ręce chłopca, która również była zamarznięta. 
Spojrzałem w jego przerażone oczy, jego twarz mówiła sama za siebie – nie wiedział co się stało i jak to zrobił. Nie mógł również poruszać połową dłoni; jego cztery palce były zamarznięte. Widzisz, nawet on jest od siebie odważniejszy. Weź się chłopie w garść! 
Szybko zamknąłem jego zamrożoną dłoń w swoich rękach. Zacisnąłem ręce i skupiłem się, aby się ogrzały. Chociaż ognia nie potrafiłem stworzyć, mogłem sprawić, że moje ciało robiło się ciepłe. Na szczęście to wystarczyło, aby lód szybko zniknął z jego palców, po czym spojrzałem na policjanta, który próbował rozbić lód o drzwi auta. Spojrzałem na kierownicę i zobaczyłem kluczyki w stacyjce. Gdybym tylko potrafił kierować, mógłbym wypchnąć policjanta na zewnątrz i zwinąć im auto, ale zamiast tego wyciągnąłem je tylko i trzymając w dłoni, nacisnąłem przycisk, odblokowujący drzwi. 
- Wysiadaj! – powiedziałem do Doll’a. Gdy chłopiec otworzył drzwi, mężczyzna, którego dłoń dalej nie chciała odmarznąć, złapał mnie za szyję drugą, wolną ręką.
- Zabije cię – powiedział. Przez krótką chwilę próbowałem zdjąć jego rękę z mojej szyi, ale był zbyt silny. Gdy przypomniałem sobie o kluczyku w dłoni, odwróciłem go ostrzejszą częścią na zewnątrz, po czym wbiłem mu ją w oko. Mężczyzna krzyknął i mnie puścił. Gdy chciałem już wyjść, spojrzałem na zamarzniętą broń. Złapałem ją, ogrzałem dłońmi, a następnie mocno uderzyłem o metalową część, znajdującą się na hamulcu ręcznym. To wystarczyło, aby ręka puściła broń. Chwyciłem ją i szybko wyskoczyłem z auta, słysząc za sobą jeszcze rzucane przekleństwa. Kluczyk schowałem do kieszeni, a broń ogrzewałem w dłoniach.
Zobaczyłem, jak Doll szarpie się z tym drugim policjantem, który wcześniej wysiadł z auta. Krzyczeli coś, ale nie mogłem niczego zrozumieć, ponieważ w mojej głowie szumiało od nadmiaru adrenaliny.
Musiałem mu jakoś pomóc, ale w mojej głowie na nowo zagościła pustka, każąca mi siedzieć w bezruchu i czekać. Tym razem jednak nie posłuchałem. Miałem zająć się nim, pilnować, by nie stała się mu krzywda, a aktualnie to on mnie ratował.
W tej chwili broń odmarzła całkowicie, a z lufy swobodnie wypadła kulka. Podniosłem pistolet do góry.
- Doll! – krzyknąłem do niego, aby zwrócił na mnie uwagę. Widząc, co zamierzałem zrobić, uderzył mężczyznę łokciem w twarz i odskoczył na bok. Trzymając broń w obu dłoniach, strzeliłem w kierunku udawanego policjanta.
Oczami wyobraźni widziałem na ziemi krew i martwego człowieka, a potem wątpliwości i strach nakazały mi zobaczyć, że nie strzeliłem w policjanta, ale w chłopca, który teraz leżał martwy w kałuży krwi. Te wizje sprawiły, że nie poczułem nawet, jak broń po wystrzale mocno wbiła mi się w rękę. Dalej ją mocno trzymałem i mimo, że miałem otwarte oczy, niczego nie widziałem.
Obudziło mnie dotknięcie Dolla, który złapał mnie za rękę i pociągnął. Przywrócił mnie tym samym do tego świata i sprawił, że znowu myślałem trzeźwo.

<Doll?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz