27 lis 2018

Shu⭐zo CD Lennie

Ta świadomość, że Lennie jest chory i męczy się w tym łóżku. Smutno mi z tego powodu. Mam nadzieję, że zacznie mu się polepszać, a potem wyzdrowieje. Zajmowałem się nim jak mama swoim ukochanym dzieckiem. Teraz też tak było. Nie zejdę z posterunku, dopóki nie wyzdrowieje. Gdy tylko usłyszałem, jak podrywa się do góry. Od razu ruszyłem do jego namiotu. Wszedłem do środka.
- Lennie, połóż się, masz wysoką gorączkę.- odezwałem się dość stanowczym tonem. Nie chciałem mu rozkazywać, ale mogło to tak zabrzmieć. Chłopak po chwili zrobił to, co powiedziałem. Od razu poprawiłem jego koc.
- Nie martw się. Na pewno szybko wyzdrowiejesz.- uśmiechnąłem się.- Prześpij się jeszcze. To był tylko zły sen. Tutaj ci nic nie grozi.- zgarnąłem jego rude kosmyki z czoła i zmieniłem zimny okład.- Przyniósłbym ci jakiś rosołek albo chociaż coś ciepłego, ale nie sądzę, że jesteś na siłach, żeby coś zjeść. Później przyjdę z tą propozycją. Na razie śpij sobie. Odpoczynek jest bardzo ważny.- skończyłem swoją gadkę na ten temat. Szczerze za bardzo się na tym nie znam. Chłopak w odpowiedzi jedynie skinął głową. Naprawdę ma się słabo. Ledwo minęła minuta, a Lennie już zasnął. Wiem, że się powtórzę, ale serio się o niego martwię. Cicho wyszedłem na zewnątrz. Uśmiech zniknął i zostały same złe scenariusz. Hola hola. Nie nie nie. Muszę się ogarnąć. Przejdę się do pielęgniarza. W sumie głupie, że wcześniej na to nie wpadłem. Od razu tam pobiegłem. Szybko przedstawiłem sprawę z chorym magikiem. Pielęgniarz od razu się do niego wybrał. Ulżyło mi trochę. Lennie teraz jest w dobrych rękach, a ja mogłem się skupić na pracy. Ostatnio dość ją zaniedbałem. Mam dużo do roboty. Poza tym nie spełnię swoich marzeń, nic nie robiąc. Czas się wziąć bardziej za siebie.

Następnego dnia z samego rana poszedłem zajrzeć do Lennie'go. Chłopak wyglądał o wiele lepiej w porównaniu do wczoraj. Jednak dalej był chory. Korzystając z okazji, że już nie spał. Szybko do niego podszedłem.
- Dzień doberek.- uśmiechnąłem się.- Zobacz, co ci wczoraj zrobiłem.- wystawiłem totalnie przed jego oczy bordowy wydziergany szalik. Nie wiem, co mnie tak wzięło na prezenty.- Robiłem go pół nocy i sądzę, że było warto. Parę razy miałem takie schizy, że to jakiś wąż.- zaśmiałem się.- Ależ ja jestem niepoważny. Pięć razy przez to z krzesła spadłem.

<Lennie?> Sory, że tak długo i że takie nudne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz