18 lis 2018

Cal CD Rose & Vivi

Nie nie nie nie nie. W życiu nie wezmę nic do ust od tego demona. Pomyśleć, że mógł tam wsadzić jakąś trutkę na szczury albo nie wiadomo jakie świństwo, żebym się szybko z życiem pożegnał. Jednak on dobrze wie, że mam pewnego rodzaju - można to nazwać słabością, chociaż nie do końca - do czekolady. Niestety. Tym razem się nie poczęstuję.
- Zabieraj to ode mnie. - wywaliłem talerz z deserem prosto na ziemię.- Wynocha z mojego pokoju.- oznajmiłem stanowczo demonowi.- I sprzątnij to.- dodałem po chwili. Wstałem z łóżka i usiadłem za biurkiem.
- Oczywiście Tyberiaszu.- odpowiedział demon i pstryknięciem palców sprawił, że talerz i czekoladowa słodycz zniknęły.
- Wyjdź stąd. Nie chcę cię tutaj już widzieć.
- Nie da się grzeczniej? - spytał, kierując się do drzwi. Ja jedynie przewróciłem oczami i zajrzałem do notatek, które leżały na moim biurku.
***
Na ziemię pada światło księżyca, dość jasne, żeby rozproszyć nocne ciemności. W srebrzystej poświacie... Nie ma sensu tak wszystkiego poetycko opisywać. Nie ma sensu sprawiać słowami, że świat jest czymś pięknym. To jedynie rozprasza i odwraca uwagę od ważnych spraw. Jedynie marzyciele się zajmują takimi głupotami. Stałem na polu jakiegoś zboża. Oczywiście jest noc i księżyc w pełni. Zerwał się dość chłodny wiatr. Gdy tylko się odwróciłem, zobaczyłem za sobą mały szałas. Każdy na moim miejscu pewnie by tam wszedł. Ja jednak poszedłem w przeciwną stronę. Nie mam ochoty na żadne przygody. Jednak szybko i, tak czy siak, znalazłem się w środku. Porąbane. Za nim skumałem, gdzie się znajduje. Siedziałem już przed jakimś stole, na którego środku była szklana kula. No cudnie jeszcze jakichś głupich przepowiedni mi brakowało. Poczułem dziwny przeszywający ból, który ogarnął całe moje ciało. Czemu zawsze muszę cierpieć?! Wszystko zaczęło się rozmazywać. Jednak trzy karty, które ukazały się na stoliku przede mną. Były aż za wyraźne. Nie znam się na tym, ale nie sądzę, że to coś dobrego. Mam pecha w życiu. Nagle znowu zerwał się wiatr, który porwał cały ten szałas. Ból ustał i została ciemność...
***
Poderwałem lekko głowę do góry, otwierając oczy. Znowu zasnąłem z głową na biurku. Jak tak dalej pójdzie, moje kości będą się buntować. Z tego, co widzę, na moim zegarku jest trzecia nad ranem. Jeszcze lepiej. Nie mogłem się zwyczajnie rano obudzić? Przeczesałem włosy to tyłu ręką. Oparłem się na krześle i odchyliłem głowę do tyłu. Zacząłem myśleć, chociaż wiadome, że lepiej jest pójść spać. Niestety nie mogłem. Co to miało być? Jakieś durne karty mi podświadomość pokazuje i teraz ciągle mi to chodzi po głowie. Nie da mi to spokoju. Wyszedłem z namiotu. Po dość długim spacerku w ciemnościach w końcu znalazłem to, czego szukałem. Czyli niestety namiot tej całej Rose. Znowu tam wejdę bez pytania, ale już trudno. Dziewczyna spokojnie spała w swoim łóżku. Ja natomiast musiałem znaleźć jedną rzecz - te jej karty. Nie poszło tak łatwo, jak myślałem. Było ciemno. Nie ułatwiło mi to w ogóle sprawy. Jednak koniec z końców je znalazłem. Dziewczyna dalej spała. Chociaż tyle. Stanąłem przed wyjściem z namiotu i zacząłem przeglądać te karty. Znalazłem trzy dość podobne. Tylko teraz... Co to za dziwne obrazki? Czemu świat musi mi tak życie utrudniać? Chcąc nie chcąc stanąłem nad łóżkiem śpiącej Rose. To wiadome, że nie mogę z tym poczekać do rana. Ugh nie wierzę, że to robię. Szturchnąłem ją delikatnie w ramie swoją ręką, wiecznie schowaną w skórzanej rękawiczce. O mało co w twarz nie oberwałem. Zerwała się na równe nogi od razu. Co za nerwowa kobieta. Mam pokojowe zamiary.
- Ooo dzień dobry, jak się spało? - spytałem. Od razu też użyłem swojej mocy, by ją uciszyć. Nie chcę tutaj osób trzecich. Dziewczyna była tym zszokowana. Niby usta się otwierały, ale dźwięk nie wychodził.- Teraz mnie słuchaj uważnie. Pozwolę ci mówić, ale pod warunkiem, że mi pomożesz i ładnie odpowiesz bez zadawania zbędnych pytań.- skończyłem.- Umowa stoi? - spytałem dla pewności. Dziewczyna nie była widocznie za bardzo do tego przekonana. Jednak koniec z końców pokiwała głową. Zgodnie z umową sprawiłem, że mogła znów mówić.
- O co ci chodzi? Nie możesz z tym poczekać do rana?- spytała trochę zirytowana.
- Nie mogę.- odpowiedziałem. Przy okazji pokazałem jej te trzy karty.- Co one znaczą?

<Rose? Vivi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz