21 mar 2018

Nice CD Pullsatilli

Dzisiejszy dzień był wręcz przecudowny. Zrobiłam swoje zadania te o co zostałam poproszona. Co prawda zajęło mi to trochę czasu, ale trwało to krócej niż sobie wyobrażałam. Spojrzałam się na zegarek po czym na uroczy pyszczek Mirai.
- Co powiesz na mały trening mała? - pogłaskałam ja po pyszczku. Ona uwielbiała pieszczoty! A zwłaszcza, gdy ktoś ją głaszcze po brzuszku lub za uchem. Wtedy można zobaczyć jak szybko wymachuje swoim ogonem.
Wzięłam swoją torbę z różnymi rzeczami.  Mirai stanęła tuż obok mnie i tak też we dwie ruszyłyśmy w stronę namiotu, gdzie mogłyśmy sobie poćwiczyć.
Weszłyśmy do środka. Ku naszemu, a raczej mojemu zdziwieniu nie było dużo osób trenujących. Po powtórzeniu kilku razy układu, Mirai usiadła i zaczęła się wpatrywać na jedną z osób które obecnie ćwiczyły. Chodziło tu dokładnie o iluzjonistkę.
Jak dla mnie to jej talent zadziwiał, a jeszcze bardziej jej włosy. Mało kiedy można było zobaczyć taki kolor. Czarne włosy od nasady głowy z czego przy końcu białe niczym mleko.
Spojrzałam się na nią po czym na pyszczek Mirai. Podeszłam bliżej dziewczyny, a wraz ze mną Mirai.
- Przepraszam - powiedziałam niepewnie, gdy dziewczyna po swoim całkowitym skupieniu spojrzała się wreszcie na mnie. - Czy chciałabyś może wspólnie z nami poćwiczyć? - zapytałam się, chociaż to pytanie przeszło mi ciężko przez gardło. Może i dziewczyna nie wyglądała na złą, ale wreszcie jej nie znałam, a jestem tutaj od prądu dni.

<Pullsatilla?> wybacz za to opowiadanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz