9 sie 2019

Powder CD Ozyrys

Dziś jak co dzień chodziłem po cyrku, patrząc czy niczego nie brakuje i oceniając reakcję gości, w razie czego pomóc im by wiedzieli gdzie co jest. Po co marnować swój cenny czas szukając czegoś co zwykle jest pod twoim nosem? W każdym razie wszystko było w jak najlepszym porządku...do pewnego momentu. Wpadło na mnie jakieś dziecko i zobaczyło moją plakietkę z napisem "pracownik".
- Proszę Pana tam się pali! - mały chłopczyk powiedział pospiesznie. Bez żadnych słów pobiegłem za nim by ujrzeć totalnie spalony teatrzyk dla lalek. Na szczęście ogień został ugaszony, teatrzyk był tylko na straty. Riddle pewnie kogoś zabije, na samą myśl szkoda mi było sprawcy. Matka dziecka podeszła do mnie.
- Co się stało? - spytałem. Samo z siebie się raczej nie zapaliło, plus wokół nie było żadnych atrakcji z udziałem ognia.
- Jakiś chłopak to podpalił. Chyba niechcący sądząc po jego reakcji... sam nawet to zgasił - oznajmiła. Podziękowałem jej za informację. Uznałem, że najlepiej będzie schować resztki teatrzyku do budynku obok. Kończyły się w końcu godziny szczytu. Przeniosłem go więc bez większego problemu i kontynuowałem obchód. Na szczęście zakończył się bez podobnych incydentów. 
Po około godzinie wyniosłem konstrukcje na zewnątrz i przyjrzałem się bliżej, schylając się. Nie ma czego ocalać. Trzeba zbudować zupełnie nowy teatrzyk i powiadomić Riddle'a. Skoro już stało co się stało może chciałby jakieś ulepszenia czy coś w tym stylu. Była to dość popularna atrakcja wśród dzieci więc nie było co zwlekać. Z ciągu moich myśli wyrwał mnie czyiś głos. Jak się szybko okazało, był to sprawca wydarzenia. Faktycznie, zdawało mi się, że nie zrobił on tego specjalne. Zaoferował też swoją pomoc. Na początku jej nie chciałem jednak wiedząc, że chłopak widocznie chciał oczyścić swoją reputację - zgodziłem się. 
- Trzeba będzie go od nowa odbudować, z tym raczej sobie poradzę, ale mógłbyś mi pomóc w malowaniu tego, co sobie Riddle zażyczy. Trzeba by było do niego pój- w tym momencie inny głos zakłócił mój. 
- Co to ma znaczyć?! - o wilku mowa. 
- Wypadki chodzą po ludziach, Riddle. - wyglądał na nieźle wkurzonego, z resztą mu się nie dziwiłem. Ten przeanalizował wzrokiem spalony teatrzyk. 
- Pracę nad nowym macie rozpocząć natychmiast! Rozumiemy się?! - podszedł blisko mnie i jakby groził mi palcem. Ja spokojnie go oddaliłem. 
- Oczywiście, jeśli chcesz coś specjalnego, nowego, dodanego powiedz tylko słowo - uśmiechnąłem się życzliwie. Ten tylko powiedział coś pod nosem i odszedł, wciąż wkurzony. Ja skierowałem swoją uwagę na chłopaka, który wyglądał na przerażonego. 
- Spokojnie, nic ci nie zrobi. Tak czy siak będziemy zaraz zaczynać pracę, czyż nie? - sprzedałem mu kolejny uśmiech. 
- Mów mi Powder, dobrze wiedzieć z kim się pracuje, prawda? - podałem mu dłoń. Ten ją wziął i uścisnął. 
- Ozyrys - odparł. Słyszałem o kimś nowym w cyrku, gdy rozmawiałem z Pikem. Więc to był nasz nowy nabytek. Wziąłem teatrzyk, na szczęście miał kółka i nie były one uszkodzone więc transport nie był problemem. Razem z Ozyrysem udałem się do mniej znanego budynku. Można powiedzieć, że był to magazyn jednak nie do końca. Były w nim takie rzeczy jak deski, gwoździe, farby, tkaniny i inne, a po środku znajdował się metalowy stół, gdzie zwykle odbywały się wszystkie naprawy. Trzeba było zacząć od nowa więc zacząłem szukać jakichś wystarczająco dużych desek. W sumie, to co teraz zbudujemy może być jedynie chwilowe. Teatrzyk i tak potrzebował renowacji ale cały czas był sprawny, dlatego zostało to tak długo odkładane. W końcu trzeba by było pojechać do miasta i znaleźć kogoś, kto się tym zajmuje, a jakiejkolwiek uwagi Riddle'a uwzględnimy w finalnej wersji. Teraz trzeba było zrobić jakieś szybkie pudło z desek, dodać kurtynę no i udekorować. Zacząłem szukać drewna, które by się nadawało. Zauważyłem, że Ozyrys robi to samo. 
- Hej, mówiłem, że możesz mi pomóc ale chodziło mi głównie o dekoracje - położyłem dłoń na swoim karku. Nie musiał pomagać, mogę zrobić to sam. 
- Proszę, pozwól mi pomóc. Ja naprawdę nie chciałem spalić tej budki no i... chcę to naprawić ja naprawdę- chłopak przestał, bo przerwałem mu dłonią pokazując, że już dość. Westchnąłem głęboko. Naprawdę będę musiał wytrzymać ten jeden raz. 
- Chcesz naprawić swój błąd? - spytałem, z góry znając odpowiedź. Ozyrys pokiwał głową na tak. 
- W takim razie bierz tamte belki, trzeba je przyciąć - odparłem, uśmiechając się do niego. Dałem tym razem za wygraną. 

<Ozyrys?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz