4 sie 2019

Vogel CD Smiley

Westchnąłem ciężko, unosząc głowę do góry, oglądając przy tym białe, leniwie poruszające się obłoki. Przypomniałem sobie wszystkie arkusze, które od niego dostałem, łapiąc się również na poczuciu żalu i goryczy. Nadal miałem mu to za złe, ale co zrobić? Chrząknąłem cicho i kątem oka zwróciłem się do Smiley.
- Zgadłaś w stu procentach -wymruczałem, wspominając jeden plik.
- To pewnie się nieźle wynudziłeś -zaśmiała się delikatnie, zakrywając przy tym dłonią swoje usta.
Odwzajemniłem jej uśmiech, lecz już po krótkiej chwili zszedł z moich ust.
- Do pewnego czasu tak było, ale znalazłem jakieś dziwne informacje -oczami wyobraźni zobaczyłem siebie, gdzie późnym wieczorem siedziałem nad jednymi dokumentami.
Narysowałem palcami w przestrzeni przede mną coś na wzór kartki, po czym ciągnąłem dalej.
- Opisywały pokrótce życie jakiegoś mężczyzny, który żył tutaj jakiś rok temu. Z tego, co kojarzę, to właśnie do niego wy wszyscy mnie porównujecie. Nie było tam żadnych dogłębnych informacji, ale coś stamtąd wyciągnąłem -podrapałem się po szyi, próbując sobie przypomnieć, czy czasem przez zaspanie nie wziąłem ich razem z resztą do zwrotu u Pika.
- Naprawdę? -dziewczyna nieznacznie zwolniła kroku, na co zwróciłem głowę w jej kierunku.
Mruknąłem cicho pod nosem, twierdząco kiwając głową. Widziałem, jak dziewczynie przez ułamek sekundy zaświeciły się oczy, lecz zaraz po tym na miejsce małych ogników wkradło się poczucie bezradności i strachu. Zdziwiło mnie to nieco. Prawdą jest to, że te informacje mnie bardzo zainteresowały, tym bardziej że ta osoba najwidoczniej jest ze mną powiązana, jednakże bardziej oczywistą prawdą jest to, że już na samym wstępie, kiedy tu się dostałem, dostałem podobne informacje, dlatego mówiło mi to tyle, co nic. Jednakże tam dowiedziałem się, że ona jest to w jakiś sposób zamieszana. Z tego, co kojarzyłem, była jedyną osobą, która była tam tak wiele razy opisywana, dlatego mogłem podejrzewać, że te papiery nie były zwykłymi informacjami, a jakimś sprawozdaniem z obserwacji. Cicho się zaśmiałem.
- A co tam było? -zapytała po chwili, ponownie kierując we mnie swoje niebieskie oczy.
- To i owo -odpowiedziałem.
Dziewczyna delikatnie się naburmuszyła, lecz szybko ją uspokoiłem, dotykając jej ramienia, zatrzymując przy tym naszą dwójkę.
- Wolę o tym nie mówić, bo mogę coś pokręcić -uśmiechnąłem się nieznacznie -Dlatego przejdziemy się do mnie i tam to wszystko zobaczysz -kontynuowałem, zabierając rękę z jej ramienia.
Smiley przez chwilę stała nieruchomo, patrząc głęboko w moje oczy, co w jakiś sposób wywołało we mnie niepokój, lecz tuż po chwili uśmiechnęła się, przytakując głową.
Weszliśmy do mojego mieszkania. Wchodząc jako drugi, rozejrzałem się po całym pomieszczeniu, po czym poprosiłem, aby usiadła na krześle znajdującym się przy biurku. Niewiele myśląc, wszedłem do kuchni i zacząłem przygotowywać jakiś poczęstunek w postaci porozrzucanych na talerzu kilku rodzai ciastek i ciepłej, czarnej herbaty. Nie zrywałem jednak naszej rozmowy, co chwila, wychylając się z pomieszczenia, co widziałem, że ją rozśmieszało. Kiedy już herbata była zaparzona, wróciłem do niej i usiadłem na drugim krześle ustawionym obok, przy ścianie. Zanim zrobiłem kolejny krok w stronę małego deseru, wyciągnąłem z szafki papiery i podałem je Smiley, by mogła je na spokojnie przeczytać. Nie było ich dużo, ale też nie wyglądałyby były jakimś początkiem czy końcem, bardziej jakby znajdywały się w kilkuset stronicowej powieści, lecz zostały wyrwane gdzieś ze środka książki. Nie przeszkadzając towarzyszce w odczytywaniu informacji, zająłem się pałaszowaniem ciasteczek.
<Smiley?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz