27 wrz 2021

Cherubin CD Orion

Po usłyszeniu westchnięcia, takiego głębokiego, które powinno zwrócić moją uwagę, uniosłem głowę, by spojrzeć na osobnika. Nie kto inny jak Orion. Fascynowała mnie jego osoba, Monie wybiera sobie tych, co lubi, a nawet jeśli ktoś jej nie lubi to i tak zacznie się przepychać i wieszać. Dziwne zwierzę przyczepiło się i pozostało. Zamknąłem notes i odłożyłem go na bok, by skonsumować śniadanie, które wcześniej sobie zapewne wziąłem. Zbyt się pochłonąłem pracą, by zwrócić na cokolwiek, albo kogokolwiek swoją uwagę. Orion w wilgotnych włosach wyglądał apetycznie. W sumie podobną postać jak on opisywałem właśnie i chciałem zrobić kilka rzeczy, które niekoniecznie mogą przypaść mu do gustu. Zabrałem się najpierw za śniadanie. Przelotnie spojrzałem na małpkę wcinającą kanapkę, ta małpa to ma tupet. Zignorowałem ją i cień uśmiechu pojawił mi się na twarzy przez jego włosy, które mimo odgarnięcia wracały na swoje miejsce. Może za szybko i zbyt pośpiesznie wykonałem swe posunięcie. Jednakże, gdy akurat po raz kolejny ugryzł kanapkę, sięgnąłem palcami do jego włosów. Delikatnie odgarnąłem je na bok, po czym wpatrywałem się w niego dłuższą chwilę. Wolałem, by nie dzielił nas stół, jednak to chyba w tym momencie niemożliwe. Mimo wszystko dowiedziałem się, że jego włosy są delikatne i miękkie w dotyku. Do tego, jego oczy mają głęboką błękitną barwę. Przez krótką chwilę mogłem spojrzeć w jego na co dzień zasłonięte przez grzywkę oko. Ich barwa pogłębiła się, z każdym kolejnym mrugnięciem.
  - Cherubin. - rzekł chłopak, siedzący naprzeciwko mnie. Zabrałem swoją dłoń i ponownie się wyprostowałem.
  - Piękno twych błękitnych oczu, jest jak mieniący się diament. - powiedziałem. Chciałem móc ponownie móc się w nie wpatrywać i zbliżyć niebezpiecznie blisko. Na koniec chciałem mieć pewne doświadczenie do napisania na podstawie tego, co już mam.
Nie zdążyłem usłyszeć odpowiedzi chłopaka, gdyż podszedł do nas Gatta, Light oraz Black. Najwyraźniej czas na mnie.
  - Rubin zbieraj się, mamy próbę. - odezwał się Black. Wymyślił mi ksywkę oraz zachowywał się naprawdę zabawnie, jednakże bez jego osoby byłoby zbyt nudno i moja wena twórcza jako pisarza mogłaby zaniknąć.
  - Wybacz Orion. Gdy skończę, wpadnę do ciebie po Monie. - powiedziałem i posłałem mu uśmiech. Kiwnął głową, zabrałem wówczas swój notes i pustą tacę, gdyż zjadłem swoje śniadanie. Odniosłem tacę i wraz z pozostałą trójką udałem się niemalże od razu do namiotu, by poćwiczyć. Po kolei z każdym oraz z całą trójką. Dziwne było to, że nigdzie nie widziałem Night'a. Oni zazwyczaj bywają razem. Czasem Black wpada do mojego namiotu sam albo na herbatkę, a potem przychodzi też jego brat. Tym razem chyba mają ciche dni, gdyż jak Gatta spytała go, o brata ten wydawał się zły.
Gatta przyprowadziła dwie zebry. Light obręcze, a Black był z linami oraz pojawiła się uprząż z wiszącymi szarfami. Nie wiedziałem za bardzo co takiego mamy zrobić. Gdyż wiedziałem, tylko że mam z nimi ćwiczyć, ale nic więcej nie wiem. To było dziwne, ale skoro nie mówią, to będę robić swoje i ich poobserwuję. Może we troje mają mieć razem spektakl, a ja mam być akompaniamentem. Gdy chciałem nawet spytać, byli zajęci próbą i ćwiczeniami. Naprawdę cudownie się ich obserwuje, to jak Black jest wygimnastykowany, jest aż zaskakujące. Czasem się zastanawiam, jak Gatta może nie bać się tych dzikich zwierząt. Ciekawi mnie jak Light połyka sztylety. Czy to boli? Nie boi się sparzyć ogniem, gdy robi sztuczki z ognistymi obręczami. Fascynujące jest to, jak pochłaniają czas i energię, ich własna praca albo hobby. Może to też zainteresowanie, naprawdę podziwiam ich za ich ciężką pracę i odwagę w dążeniu do udoskonalenia się, oraz wytrwania.
***
Gdy zaczęli się sprzeczać, to był sygnał, bym się ulotnił. Nawet nie zauważyli mnie się wymykającego, bardziej byli zajęci sprzeczką. Dlatego też skierowałem się do namiotu Oriona. Tam mieliśmy się spotkać, a dokładniej miałem pretekst, by się z nim zobaczyć. Oprócz tego miałem okazję coś zrobić. Chciałem sprawdzić, czy takie zbliżenie jest na w porządku, czy jednak nie.
Dotarcie do namiotu chłopaka zeszło mi się szybko, przez różne pytania, jakie miałem. Odetchnąłem, a gdy zapukałem, o ile było to możliwe. Po wejściu do środka chłopak bawił się z małpką. Posłałem mu uśmiech, podszedłem do niego powoli. Gdy się zatrzymałem, odważnie ułożyłem dłoń na jego boku, a drugą na policzku chłopaka. Delikatnie pogłaskałem jego policzek palcami, po czym musnąłem jego wargi swoimi. Dłoń z policzka przesunęła się we włosy Oriona.

<Orion?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz