1 mar 2019

Od Charlotte

Tego dnia nad Londynem zawisły szare chmury. Tak, jak sądziła Charlotte, po paru minutach zaczął prószyć z nich śnieg. Śnieżynki sklejały się ze sobą w powietrzu, tworząc delikatne, białe kuleczki. Był to jej pierwszy dzień, jako oficjalny członek cyrkowej trupy. W lekko drżącej z zimna ręce trzymała klucz, z doczepionym breloczkiem z cyfrą jeden. Było to nawet miłe. Dostając przyczepę o takim numerze, poczuła się w pewien sposób ważna.
Błądząc miodowymi traperami po śnieżnych zaspach, w końcu dotarła do ów przyczepy numer jeden. W środku było raczej pusto. Wąskie łóżko, szafa, biurko i kilka zakurzonych, od dłuższego czasu nie używanych półek. Mimo wszystko to miejsce zdało się Charlotte bardzo przytulne. Otworzyła jedno z okien, by wpuścić do środka świeże powietrze. Po chwili jednak zamknęła je, ponieważ panujący mróz dawał jej się we znaki. Zaczęła powoli rozpakowywać swoje rzeczy. Właściwie nie było ich wiele. Maszyna do szycia, ubrania, zdjęcia i ulubiony kubek na kawę. No właśnie. Kubek. Patrząc na jego jasną, różową barwę, przypomniało jej się, jak wspaniale wygląda z ciemną kawą w środku. Nie wiedziała jednak, gdzie mogła ją zaparzyć. W przyczepie nie było kuchenki, ona sama nawet nie posiadała czajnika. Powinna kogoś o to zapytać, jednak kogo? Czy wśród grupy zapracowanych cyrkowców znalazłby się ktoś, kto poświęciłby chwilę, by oprowadzić ją po okolicy? Mimo, że dziewczyna niemalże codziennie była zmuszona prosić o pomoc innych, wciąż sprawiało jej strasznie dużo trudności. W końcu jak miała zwrócić na siebie uwagę innych, nie wydając z siebie ani jednego słowa? Przez chwilę chciała zrezygnować, zająć się czymś i nie myśleć o tym. Pragnienie kofeiny było jednak silniejsze. Charlotte założyła na siebie ciepłą kurtkę i wyszła ze swojego lokum, poszukując osoby, która mogłaby wskazać jej drogę do najbliższej kuchenki. Rozglądała się, chodziła dookoła, wszyscy jednak schowali się przed zimnem. Jej oczy widziały tylko śnieg i kolorowe przyczepy i namioty. Do którego z nich powinna wejść? To pytanie zawisło w jej myślach, a dziewczyna zatrzymała się w miejscu, błądząc wzrokiem po kolorach. Do zielonego? A może jednak czerwonego? Czy to jednak jeszcze inny kolor skrywał za sobą słodki smak kawy z karmelem?

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz