25 cze 2019

Queen Chie DO Yin

W cyrku z dnia na dzień pojawia się coraz to więcej osób, przez co ja nie mam czasu aby poobserwować Smiley. Dzisiejszy dzień był jednym z tych których nie lubiłam. Miałam bardzo dużo pracy i w dodatku było strasznie gorąco. Poprzez pewne problemy udało mi się wyrwać i pobyć samej. Przechadzając się przez cyrk mój wzrok przykuła pewna dziewczyna, która wyglądała podobnie jak osoba którą kiedyś poznałam. Nie czekając dłużej ruszyłam za nią, ale poprzez tłum ludzi nie udało mi się jej dokładnie przyjrzeć. Przez przypadek upuściła swoją chusteczkę co dało mi pewną wymówkę do tego, aby za nią iść i przy okazji usprawiedliwić swoje spóźnienie.
Przyspieszyłam swój krok nie patrząc się jak idę, wciąż pilnowałam swoim wzrokiem dziewczynę. Do momentu w którym nie wpadłam na kogoś. Upadłam na ziemię.
- Uważaj co robisz? - gdy spojrzałam się w górę, zobaczyłam grupkę chłopców w moim wieku. 
- Przepraszam - powiedziałam cicho, chciałam wstać, ale oni mi nie pozwolili. Podczas wstawania jeden z chłopców popchnął mnie na ziemię. 
- Aleś ty jesteś beznadziejna, hahahahhah - wszyscy nagle do okoła zaczęli się ze mnie śmiać. Nie rozumiałam za bardzo dlaczego.
- Jesteś dziwna, hahhhahahah - odezwał się drugi.
- Potwór - dodał kolejny. 
Szukałam wzrokiem dziewczyny zza którą szłam, ale zgubiłam ją i to wszystko przez nich. Sama nie wiem jak to się stało, ale jeden z nich chwycił za moje włosy, a drugi chciał wziąć moją koronę, którą cały czas nosiłam, bo była moja cechą charakterystyczną. Kochałam swoją koronę, dlatego jak tylko chłopak chciał mi ja wziąć nie pozwoliłam mu na to. 
- Zostaw! - wykrzyczałam. 
- Chłopcy czy nie powinniście jej zostawić?! - usłyszałam nowy głos. Gdy się spojrzałam, zobaczyłam dziewczynę zza którą szłam. 

<Yin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz