10 lis 2021

Dana CD Robin

Zmieszałam się mocno. Cała sytuacja mnie przerastała, informacji było dla mnie za dużo jak i niezrozumiałych zjawisk. Co jest z nimi wszystkimi nie tak? Typ któremu z głowy wystają uszy? W dodatku z ogonem, i to niejednym? Poczułam się niezwykle przytłoczona i obca, coraz bardziej przekonywałam się, jak bardzo nie pasuje do tego miejsca. Świat ten wydawał się wręcz bajkowy, co znacznie różniło go od mojego świata. W moim świecie nie było żadnych gadających ze zwierzętami ludzi, ani żadnych przemieniających się w nie. Cóż, przynajmniej nie dosłownie... Otóż w moim świecie aż roiło się od istnych bestii; zdziczałych wielkich umięśnionych facetów, kobiet nieruszających się z domu bez paralizatora, noża czy też jakiejkolwiek innej formy obrony. Tam śmierć była napotykana zarówno na ulicach, jak i we własnych mieszkaniach. Postacie typu ten cały Vivi zostałyby zepchnięte na margines społeczny, nie zaakceptowane, tworząc jedną z najniższych i najmniej pożądanych warstw. Byłyby wyrzucane ze sklepów, obgadywane, zadręczane, śledzone, maltretowane psychicznie i fizycznie. Być może taki ktoś z nadludzkimi umiejętnościami jeszcze by sobie jakoś poradził - mógłby przecież udawać. Ale taki chłopak z ogonami i uszami? Zostałby zmiażdżony jednym palcem przez całe miasto, a także i bliższe czy dalsze okolice. Tego typu zjawiska co on widziało się dopiero po substancjach odurzających (pod wpływem których definitywnie już nie jestem od jakiegoś czasu, więc to także i nie moje urojenia).
- Wiesz...- zaczęłam w końcu, niezbyt wiedząc jak ukryć moją nagłą niechęć do Robina. Zastanowiłam się, co dokładnie powiedzieć.- Muszę się i tak jeszcze zastanowić. Są duże szanse że i tak ucieknie nawet gdy mu się spodoba, więc wolę to zostawić na potem i spokojnie przemyśleć - oznajmiłam.
- Ale miejsce całkiem fajne, myślę że jeśli się na coś zdecyduje, to być może właśnie tutaj wezmę Roba. Dzięki wielkie - dodałam po chwili, uśmiechając się lekko. Myślałam, co powinnam teraz zrobić. Pożegnać się i odejść? Zaproponować wspólną drogę powrotną i porozmawiać jeszcze trochę? Zupełnie nie wiedziałam jak się zachować.
- Jasne, nie ma za co. Myślę że Rob się pogniewa jeśli nigdzie go nie zabierzesz, w końcu taki był warunek umowy - wytłumaczył, gdy moje rozważania rozwiało wspólne odwrócenie się i pójście w drogę powrotną. Westchnęłam. Pewnie miał rację, ale w życiu nie uda mi się z nim uporać. Być może gdyby Robin pomógł byłoby prościej... W zasadzie jest to pewne, jednak nie będę się zachowywać jak dziecko i prosić go o pomoc w śmiesznym w y p r o w a d z e n i u p s a n a s p a c e r. Bez przesady, mam jeszcze resztki swojej dumy których nie chcę stracić.
- Opowiesz mi o swojej relacji z Vivim? - spytałam, szczerze ciekawa odpowiedzi. Ten wątek akurat wyjątkowo mnie interesował. Oboje byli zadziwiający, oryginalni, niespotykani. Zastanawiałam się, co tak naprawdę łączy tę dwójkę. W głowie miałam wiele scenariuszy - być może są razem, a połączyła ich wspólna odmienność? Być może też o wszystkim zadecydował zwyczajny przypadek, czy też uczucia na najzwyczajniejszym w życiu podłożu miłosnym, bez żadnych nawiązań do supermocy, inności.

<Robin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz