31 lip 2022

Cherubin CD Jumper

Gdy tak siedziałem i wyjaśniałem po kolei, co widziałem, co się działo i kto mi wskazał ową drogę. W pewnym momencie dotarło do mnie, że to, co mówię, a to, co widziałem, nieco się różni. Widziałem bliźniaków. Jednakże obaj wydawali się swoim odbiciem, całkowicie się różnili. Ich twarze były zakryte przez maski. Ich głosy, nie należały do nich, tylko do... Tego nie jestem pewny. Ich ton drażnił uszy, ich dźwięk był mechaniczny i brzęczący, jakbym słyszał dzwonki i pisk, którego nie da się tak łatwo pozbyć. Czułem się jakby moje ciało i duszę dzieliło kilka lat. Jakby z góry patrzył na to, co się tam dzieje. Zastanawiał mnie fakt, co się dokładnie wydarzyło, oraz "to mógłby być idealny pomysł na książkę".
Wokoło znajdowało się wiele postaci. Pik, który wydawał się zmartwiony i zniecierpliwiony. Może coś tu nie grało, bo jak to się wszystko zaczęło i dlaczego?.
  - Wystarczy się pozbyć porywaczy, oszczędzić tego, co pomoże odzyskać nam swoje moce, po czym jego także się pozbyć. - oznajmiłem, po swoich licznych przemyśleniach. Ton, z jakim to powiedziałem, był nad wyraz spokojny i opanowany, tak jakby to było nic.
Chyba nie słuchałem tego, co mówią, słyszałem ton i dźwięk w ich sposobie mówienia. Jednakże wciąż słyszałem pisk, który powodował, że moje uszy bolały.
Dopiero teraz spostrzegłem, że w dłoni trzymam chłodną szklankę z wodą. Powoli zbliżyłem szklankę z zawartością płynu do ust i zacząłem pić. Ten dziwny smak w ustach powoli zanikał, jednakże po wypiciu wody, dziwny posmak w ustach powrócił. Był on gorzki i metaliczny. Jakbym jadł cytrynę pokrytą metalem albo krwią. Aż dziwne, bo nie przypominam sobie, bym coś takiego jadł. Słyszałem swoje imię, a gdy uniosłem głowę. Vivi pomógł mi wstać z krzesła, na którym cały ten czas siedziałem. Wyprowadził mnie z namiotu, po czym zaprowadził mnie do mojego namiotu, zamknął mnie w nim i poszedł. To było dziwne, ale to moja wina, bo nie słyszałem tego, co było omawiane.
Westchnąłem i sięgnąłem po butelkę z wodą, musiałem ją wypić, gdyż suszyło mnie, jakby przez tydzień był na pustyni. Zasiadłem przy swoim biurku. Wyjąłem kartki, których miałem pod dostatek. Po czym sięgnąłem po pióro i zacząłem, spisywać to wszystko, co się wydarzyło. Dokładniej zmieniłem to w historię z piekła rodem. Taki nowy horror, który poskutkuje czymś nowym na końcu tej opowieści. Nie można popaść w zapomnienie albo amok, gdyż wyjście z tego może być dużo trudniejsze.
Zatrzymałem się, gdyż coś się nie zgadzało. Musiałem wyciągnąć swój drogocenny dar, a była to maszyna do pisania. Trzymałem ją na wyjątkowe okazje, a ta właśnie teraz nadeszła. Wyciągnąłem ją z walizki, oczyściłem, przygotowałem przed pisaniem, sprawdziłem, czy wszystko prawidłowo działa, po czym zacząłem od nowa wystukiwać swoją melodię.

***

Pisanie trwało i trwało. Było niczym muzyka, która jest tworzona przez kompozytora, nutka po nutce, dźwięk za dźwiękiem. Tak samo było z pisaniem, najpierw wychodził pomysł, a następnie wypływał, tworząc słowa, zdania, a następnie ściany tekstu, które mogłyby zanurzyć cię w głębinach swojego umysłu i wyobraźni czytelniczego artysty. Powoli, bez pośpiechu do ostatniego tchu.
Czas się nie liczył, gdy byłem zamknięty pozostawiony sam, sobie wówczas mogłem zdziałać cuda, których nie jeden by zazdrościł. Musiałem i chciałem tu pozostać, chciałem ukończyć książkę. Nie będzie ona długa, jednakże będzie mieć w sobie kilka rozdziałów więcej. Może nawet uda się z tego trylogię stworzyć. Mój umysł się rozszerzył, a gdy moje wargi utworzyły się w dane słowa, zdania, a nawet w tym sylaby odpowiadające temu, co się dzieje w owej opowieści, przed oczami widziałem to, co się dzieje. Odpowiadało ono temu, co się działo w rzeczywistości, z kilkoma uwzględnionymi aspektami. Było tam coś, czego nie doświadczyłem, ale widziałem, gdy moje ciało i dusza pozostały rozdzielone. Umysł działał na wyższych obrotach, a pisanie stało się pasją i ciągnęło się jakbym, był do tego stworzony. Mój oddech był spokojny i miary, nie przyspieszał, jednakże byłem zadowolony i podekscytowany, tym co nastąpi dalej.

***

Doświadczenie przeżycia magii, pozostaje w tobie na długo. Przebudziłem się z długiego snu. Omiotłem spojrzeniem wnętrze swoje namiotu. Nie pamiętałem zbytnio, jak dotarłem na łóżko. Jednakże, gdy się podniosłem z łóżka, ruszyłem do biurka, chciałem, sprawdzić jak wyszedł mój rękopis. Skończyłem pierwszą część i nawet zacząłem pisać już drugą. Zostawiłem też notatkę dla siebie, z wydarzeniami z teraźniejszości. Pierwsza część mojego nowego rękopisu została schowana, z tymi które muszę dostarczyć do mojego agenta, zajmie się nimi, jednakże nie teraz.
Schowałem maszynę do pisania. Swój dobytek ukryłem, a sam zasiadłem na łóżku, by móc sobie wszystko poukładać. Nie trwało to długo, gdyż znienacka pojawił się Jumper.

<Jumper?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz