11 lis 2019

Shu⭐zo CD Lennie

Chwila chwila. To nie tak miało wyglądać. Nie miałem w planie z nimi rozmawiać, a co dopiero po raz kolejny zaznajamiać się bliżej z Lenniem. Znam już go lepiej nawet od tego jego pseudo przyjaciela, który jak na razie jedynie robi mojemu magikowi na złość i dobija go głupimi pretensjami.
- Nie sądzę, żeby to było konieczne. - odpowiedziałem z delikatnym uśmiechem. - Poza tym również nie sądzę, żeby taki facet, jak pan nie spotkał jeszcze wybranki swojego serca. - oznajmiłem, wciąż patrząc na Lenniego. - Coś tu jest nie tak. - dodałem, przenosząc wzrok na jego przyjaciela, robiąc niewinną minę. Z chęcią bym mu teraz wydrapał oczy... Nie nie nie. Stop. Cofam to. Moja zła strona zbyt intensywnie się odzywa. Jeszcze skończy się to jakimś nieszczęściem.
- Tak się składa, że mam już kogoś na oku. - odpowiedział Lennie. Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Może po prostu zwyczajnie kłamał, żeby nie ciągnąć dłużej tego tematu? Jednak to nie jest takie ważne. Słysząc jego słowa, od razu jakoś cieplej się uśmiechnąłem. Bardzo mi zależy na jego szczęściu, a nie ma nic piękniejszego od znalezienia swojej prawdziwej drugiej połówki.
- Na pewno jest wielką szczęściarą. - odpowiedziałem, magik jedynie skinął głową.
- Pewnie właśnie panią. - powiedział jego przyjaciel, by jeszcze zatrzymać mnie przy ich stoliku. Powstrzymywałem się trochę od śmiechu, bo Lennie był już gotowy go zabić wzrokiem za takie teksty. Dlatego wziąłem sprawę we własne ręce.
- Z chęcią bym się wybrała na jakąś randkę. Poznała kogoś nowego. - odezwałem się dość rozbawionym tonem i wzruszyłem ramionami. Przyjaciel Lenniego złapał mnie za rękę.
- To bardzo proszę usiąść. Dogadacie się co do szczegółów. - postanowiłem nie protestować i od razu usiadłem z boku na wolnym miejscu. Już mi nie było do śmiechu tak jak przed chwilą. Jak tu się wymiksować z takiej sytuacji? Oparłem łokcie o stół, splotłem razem ręce, a na nich oparłem swój podbródek.
- Lubię białe obrusy i wykwintne dania o skomplikowanych nazwach. - uśmiechnąłem się delikatnie i spojrzałem na obydwóch. - Ale muszę was panowie rozczarować. - zrobiłem smutną minę. - Zamykamy za dwadzieścia minut, a ja nie szukam sobie drugiej połówki. - wstałem i niby przypadkiem wywaliłem kubek z cappuccino na spodnie tego koleszki Lenniego. Taka mała zemsta za ten tekst o cyckach i nie tylko. Chłopak od razu zerwał się na równe nogi. - O nie, ale ze mnie niezdara. Proszę mi wybaczyć. - przewróciłem oczami, zdjąłem swój fartuszek i rzuciłem go prosto na twarz magika, a potem już skierowałem się w stronę wyjścia. Nic tu po mnie, a Lennie wciąż nic nie wie i się nie dowie o mojej wizycie. Gdy już wyszedłem na zewnątrz i odszedłem od kawiarni, w spokoju zdjąłem perukę i wróciłem do cyrku.

(Lennie~?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz