5 lis 2019

Esther CD Ozyrys


Po raz kolejny popatrzyłam na wykonany przez siebie rysunek, po czym szybko zamknęłam notatnik i schowałam go do swojej torby. Może i nie jestem najlepszym artystą, ale i tak się staram.
- Przyznam szczerze, że rysunek też nie jest wysokich lotów, ale zrozumiałam, co chciałeś przekazać - uśmiechnęłam się lekko krzyżując ręce na klatce piersiowej. Z jednej strony rozumiałam zachowanie Ozyrysa, jego niepokój i pewien strach przed tym stworzeniem, lecz z drugiej chyba spotkałam już tyle zadziwiających zwierząt, że raczej mało rzeczy mnie zdziwi. Z mojej perspektywy ten tutaj był raczej normalny. O ile jakiekolwiek zwierzę takiego rodzaju można nazwać normalnym - Istnieją gorsze. Zarówno te rysunki, jak i te stworzenia. Jeśli to pierwszy potwór jakiego spotkałeś w swoim życiu to ciesz się, że wygląda w taki sposób. Chyba, że tak jak niektórzy wolałbyś ujrzeć najgorszego stwora jaki chodzi po tej ziemi, a później stopniowo poznawać kolejne. W ten sposób każdy kolejny będzie lepszy i koniec końców się zapomni o tym najgorszym. Osobiście wolę w drugą stronę, ale każdy na swój własny sposób - ponownie usiadłam pod drzewem i oparłam się plecami o jego pień. Tymczasem kototwór, czy jakkolwiek inaczej można go nazwać, poruszał się niespokojnie między kolejnymi skupiskami zieleni, co jakiś czas podchodząc do Ozyrysa i znowu odchodząc. O ile z wyglądu jest raczej normalny, to jego zachowanie nie wskazuje na to, aby był całkowicie zdrowy na umyśle. Kiedy znalazł się w wystarczającej odległości, wyciągnęłam do niego rękę. Jak to typowy kot, na początku ostrożnie obserwował moje ruchy, potem dopiero kiedy zorientował się, że nic mu z mojej strony nie grozi, podszedł i pozwolił się dotknąć. Można by powiedzieć, że to nie jest żaden potwór, a jedynie wyjątkowa... krzyżówka. Nawet jeśli Ozyrys coś do mnie mówił, bądź rzucał słowa w przestrzeń, nie zwracając się do nikogo, ja go nie słyszałam, ponieważ całą moją uwagę pochłonął zwierzak.
- Nazwałabym go jakoś, bo nie można wiecznie mówić o nim tak strasznie ogólnie. Także trzeba mu wymyślić imię, co ty na to? - powiedziałam znowu wstając, obserwując jak nieco już pewniejszy siebie kot siada gdzieś niedaleko.

<Ozyrys? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz