25 lis 2019

Shu⭐zo CD Lennie

Spojrzałem na niego z uśmiechem.
- Od dzisiaj będziesz się tak ubierać zdecydowanie częściej. - odparłem, a po chwili już wstałem. - Trzeba się zbierać, jeśli chcemy zdążyć. W pociągu coś zjemy, a jak coś mam Donaty w torbie. - oznajmiłem zadowolony, obwiązując sobie mój ukochany fioletowy szalik wokół szyi. - Mają różowy lukier i kolorową posypkę, czyli wszystko, co najlepsze. - dodałem, na co Lennie się cicho zaśmiał, zapinając już swoją walizkę. Ja jeszcze szybko założyłem na głowę okulary przeciwsłoneczne i poprawiłem swoją ciemnozieloną kurtkę, pod którą miałem zwykłą ciemną bluzkę. Wszystko tak pięknie się zapowiada. Na pewno podróż do Toronto przebiegnie bez zarzutów. Czuję, że spędzę z Lenniem po prostu miło czas i wszystko będzie cudownie. Złapałem za uchwyt swojej walizki i od razu ją podniosłem, a potem już opuściłem namiot. Trudno mi ot, tak zniknąć z tego miejsca. Dopiero w nim poczułem się naprawdę szczęśliwy i znalazłem kogoś, kto stał się bardzo bliski mojemu sercu. Przeniosłem swój wzrok na telefon.
- Mamy godzinkę, więc w sam raz, żeby dojść i załatwić bilety, a potem w spokoju wsiąść do pociągu. - oznajmiłem zadowolony.
- To świetnie. - usłyszałem dość niemrawy głos Lenniego, który stał parę kroków za mną. Od razu na niego spojrzałem. Rozglądał się na wszystkie strony i wzdychał cicho pod nosem.
- Hej, Lennie. - złapałem go za wolną rękę. - Uśmiechnij się. Czeka nas nowa przygoda. Będzie fajnie. - aż podskoczyłem, na co magik się uśmiechnął. - Nawet jeśli coś by się stało, to przecież zawsze w każdym momencie możemy wrócić. Zawsze istnieje jeszcze jakieś inne wyjście. - wzruszyłem ramionami i puściłem jego dłoń.
- Masz rację. - odpowiedział od razu.
- To idziemy. Czas nas goni. - ruszyłem przodem zadowolony. - Już już już. Będziemy w Toronto raz-dwa.

Nie musieliśmy długo czekać na pociąg, wjechał na stację z lekkim dziesięciominutowym spóźnieniem, ale to nic. W sumie nawet się tego spodziewałem, dlatego w planie mojej podróży spokojnie mamy dwie godziny w zapasie, jakby coś się nieoczekiwanego stało. Po wejściu do wagonu pasażerskiego, bez problemu znalazłem nasz przedział. Od razu odstawiłem walizkę na miejsce i wyjrzałem przez okno. Już zaraz będziemy odjeżdżać. Widziałem parę osób na stacji, które machały do jakiś innych pasażerów z wagonu dalej.
- Przed nami długa droga. - odezwałem się bez konkretnego powodu, wciąż patrząc na świat za szybą. Magik coś robił za mną. Nawet nie zwróciłem na to uwagi. Czekałem, aż pociąg ruszy. Nie wiem, ale zawsze podobał mi się najbardziej ten moment. Zawsze wtedy mogłem sobie w spokoju odetchnąć i w duchu pożegnać dawne troski. Otworzyć się na nowy etap w życiu, na nowych ludzi, na nowe miejsca i nowe przygody. Dzisiaj jest to wyjątkowy dzień. Pierwszy raz nie odjeżdżam sam i nie po to, aby uciec przed własną przeszłością. To bardzo miła odmiana. Gdy pociąg zaczął powoli ruszać, usiadłem, patrząc na przemijającą stację, a potem inne budynki, drzewa. Jednak nie trwało to długo. Jestem trochę zmęczony, ale nie wyobrażam sobie bezczynnego gapienia się przez okno, ani spania w biały dzień. Odwróciłem głowę na magika i od razu się uśmiechnąłem.
- To co? Idziemy coś zjeść? - spytał, ja skinąłem głową, a potem już wspólnie wybraliśmy się do wagonu restauracyjnego.
Siedzieliśmy przy stoliku i czekaliśmy w spokoju na jedzenie. Oczywiście upragnioną herbatę dostałem wcześniej i zadowolony raczyłem się jej smakiem, błądząc wzrokiem raz na okno, raz na innych ludzi przy stolikach przeciwko. Bardzo uroczy był mały dwulatek, który chodził wzdłuż stolików z zabawką. Śmieszne to było, jak kelnerzy go wymijali, a on jedynie się później uśmiechał, patrząc za nimi. Potem to już jedynie wziąłem kolejnego łyka herbatki i spojrzałem na magika, który siedział dokładnie naprzeciwko mnie.
- Hej, a powiedz mi. - zamyśliłem się. Chciałem znaleźć jakiś ciekawy temat do rozmowy, a jednocześnie poznać odpowiedź na jakieś nurtujące pytanie albo dowiedzieć się czegoś ciekawego. Spojrzałem znów kątem oka na tego uroczego maluszka. Właśnie w tym momencie przyszedł po niego jego tatuś i wrócił z nim do stolika. Tak oto również do mojej głowy wpadło dość interesujące pytanie. - Jaki jest twój tata? Sądzisz, że bardzo się zmienił po tylu latach? - spytałem magika, odkładając herbatę.

(Lennie~?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz