13 maj 2021

Cherubin do Orion

"Orion. Kampania myśliwska. Różne zakończenia" ~taki tytuł ma moja nowa książka. Jego wymyślenie zajęło mi dłuższy czas. Nawet z rozległą wyobraźnią muszę dokładnie przeanalizować to, czy aby na pewno takie, a nie inne tytuły są odpowiednie. Zanudzenie czytelników, też nie jest mi w smak. Czasem książki, które pisze, są wzięte z życia, historii, czy też gwiazd. Podróżowanie po świecie, by zagłębić się w obszernej kulturze i historii wielu krajów i miejsc, które mogą wpłynąć na ciebie w większym bądź mniejszym stopniu Bardzo pouczające, a zdobywanie to nowych książek, albo artefaktów, jest czymś, co lubię. Takie ukryte hobby. Tak samo jakim cudem wnętrze mojego namiotu jest zdecydowanie większe niż na zewnątrz. To także magia, jego wnętrze jest jak ukryta wnęka w kapeluszu bez dna. Widzisz królika, ale nie wiesz skąd i jak się tam zmieścił, to właśnie magia sama w sobie. Tak samo jest ze mną. To jednak może być jedynie złudzenie, ale nigdy się tego nie dowiesz.
Wróciłem do mojej nowej książki. Przeanalizowałem dużej ilości materiału, by utworzyć słowa, które zaskoczą i zamurują czytelników. Będzie tu także postać, ale jego barwa będzie związana z kolorami na magicznym niebie. Orion jako osoba, będzie niezwykła.
"Orion — to postać o wielu twarzach. Gra role, każdej części historii, jego zakończenia są tak różnorodne, że nawet nie wiesz, które jest tym właściwym. To właściwe może być ukryte. To od was zależy czy odnajdziecie to ukryte zakończenie, które będzie przedstawiać jego śmierć, a może dalej żyje.. Któż to wie" ~taki leniwy początek jest czymś, co jedynie ci, którzy czytają od początku, zrozumieją znaczenie. Moje historie miewają nudne zakończenia, ale niekiedy to, czego nie widzisz na pierwszy rzut oka. Możesz dotrzeć za kolejnym. Ukryte znaczenie, ukryta wola. Skarb do znalezienia.
Poprzednia książka sprzedała się szybko, chociaż dodałem do niej coś, czego najwyraźniej nikt jak dotąd nie zauważył. Dlatego też, mimo iż zaczynam kolejne i jeszcze jedną pisze, a może dokańczam. Pozostało wystarczająco dużo, bym miał całe dnie i noce zajęte, a jeszcze czasem trzeba wyskoczyć na próbę, by poćwiczyć. W namiocie też mogę, jednakże nie chce tu mieć widowni, a tak się nie da. Westchnąłem, gdyż czas najwyższy się zabrać, zabrać za posiłek oraz kąpiel.

***

Szukałem głupiej małpy, która zdecydowała się uciec, ponownie. Nudzi jej się czy może lubi działać mi na nerwy. Głosy miałem jeszcze wilgotne, ale reszta mego ciała, była pachnąca, świeża i gotowa na kolejne potyczki. Akurat, gdy wychodziłem z namiotu, by poszukać zguby.
Szukałem w miejscach, gdzie mogła ukryć się małpka, wchodzi tam, gdzie nie można i się ukrywa. Kilka razy nawet chciałem ją oddać, ale ciągle wracała. Było jej nie ratować, mogłem wtedy mieć święty spokój. Ktoś do mnie zagadał, zaczepiając. Spojrzałem na chłopaka, to był Orion. Artysta powietrzny, który lubi małe słodkie stworzonka. Akurat trzymał moją zbuntowaną, niesforną małpkę.
- Należy do ciebie Pan Moon Light.? - powiedział, pytając. Monie ma bransoletkę ze swoim imieniem, kolejną z numerem namiotu, oraz kontaktem. Szyja i każda z jego kończyn, bo gdy jedną zgubił, to są jeszcze inne. Jeśli zgubi wszystkie, no to przepadnie. Już mówiłem tej małej cholerce, że bez nich nie jest moja.
- Tak. Figlarny małpiszon. - rzekłem. Najwyraźniej był ciekawy i nie chciał za szybko oddać małpki. Nie śpieszyło mi się, ale też chciałem spojrzeć w jego ukryte pod grzywką zasłonięte oczko.
Zbliżyłem się do chłopaka, moja dłoń przejechała po kosmykach włosów chłopaka. Najwyraźniej przyciągnąłem spojrzenie chłopaka. Gdy uniosłem jego podbródek i chciałem już odkryć jego oczko. Małpka mi przeszkodziła. Tak samo, jak chłopak. Odsunął się, ode mnie.
Westchnąłem jedynie na taki ruch i ruszyłem się, do jednego z moich ulubionych miejsc, gdy muszę poszukać weny. Ruchem dłoni, pokazałem, by chłopak też się ruszył i do mnie dołączył. Nawet jeśli małpiszon rozkoszował się w ramionach Oriona, to być może jest możliwość na zapoznanie się oraz dowiedzenie, czegoś, co....

***

Miałem akurat próbę jednego z instrumentów, grałem na gitarze. Moniego pilnował chłopak, którego spotkałem. Chciałem mu zaproponować spotkanie w nocy, na wzgórzu, by pooglądać gwiazdy, ale nie byłem pewny czy zechce się godzić.
- Zechciałbyś się spotkać na wzgórza, by pooglądać dziś gwiazdy? - spytałem akurat, gdy miałem chwilę przerwy, by naprawić i zmienić strunę w gitarze. Najwyraźniej była stara i pękła.

<Orion?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz