10 lis 2017

Smiley CD Vogel

Trening czy też jakby to nazwać ćwiczenia jakie Vogel robił, aby przygotować się do występu, zapierały mi dech w piersi. Jego ruchy były płynne i w dodatku wszystko wyglądało to tak jakby przy tym tańczył. Wszystko ze sobą współgrało. Podobało mi się to co robił chłopak, jednak nie wystarczyło mi to, aby chociaż na chwilę zapomnieć o informacji jaka dostałam dzisiejszego ranka od Pik'a.
Vogel poprosił mnie, aby zajrzała do jego magicznej "skrzyni" i wybrała coś dla niego. Podeszłam i przyjrzałam się uważnie rzeczom jakie to znajdowały się w magicznej skrzyni. Ta bardzo dziwna rzecz której nazwy nie znałam, przykuła mi uwagę i to bardzo. Co jak co, ale nie widziałam jeszcze takiego czegoś. Podałam to do rąk chłopaka z pytającym wzrokiem, który wystarczył aby otrzymać zarys tej o to rzeczy no i oczywiście do czego służy. Rzecz może i dziwna była, ale zastosowanie jej, było bardzo pożyteczne i z pewnością musiało zabierać dech w piersi, gdy się patrzyło na taki występ. Mówiąc szczerze to ja zazdrościłam tego, że Vogel potrafił tyle rzeczy a najbardziej zazdrościłam tego, że będzie się mógł pojawić na scenie. Na węgla moja sytuację, Pik wziął jedną z dziewczyn. Po cichu przyjrzałam się jej oraz reakcji Pik'a. W oczach stanęły mi łzy wtedy bo usłyszałam, że jest o dużo lepsza niż ja. W dodatku zwrócił się do niej "Księżniczko". Może i to głupie, ale czułam się zupełnie tak, jakbym już nie pasowała do cyrku. Moje uczucie zazdrości w ostatnich dniach, dało mi się we znaki. Najpierw ta sytuacja z najlepszą przyjaciółką Vogel'a, która tak naprawdę go kocha. Nie wiem czy on to zauważył, ale ja tak i to bardzo. Po drugie zachowanie Pik'a na widok osoby, która mnie zastępuje. No i po trzecie całą tą sytuacją z domem dzieckiem. Może i nie byłam zazdrosna, ale miałam co do tego mieszane uczucia. Głowę zaczęły mi zaprzątać rzeczy które nie powinny, chociażby w obecności Vogel'a.
Nim się zorientowałam Vogel skończył swój trening. Byłam bardzo zaskoczona, ale rozumiałam słowa chłopaka. Po odłożeniu rzeczy, wyszliśmy z namiotu, a główne pytanie było takie "Co teraz?" Skierowałyśmy się w stronę miasta. Vogel się zamyślił, a ja nim zrobiłam to co chłopak walnęłam się rękoma w policzki.
- Smiley czas się obudzić! - powiedziałam pod nosem, a gdy skierowałam swój wzrok na chłopaka on patrzał się na mnie pytającym wzrokiem "Co ty robisz?" - To nic takiego... - zaśmiałam się nerwowo, uśmiechając się przy tym delikatnie.
- Patrz tam będzie organizowany festiwal i to dzisiaj! Idziemy? - usłyszałam głos przed siebie. Skierowałam swój wzrok na osoby. Była to grupka młodych ludzi z których jeden z nich trzymał jakąś ulotkę.
- Hej dzieci, czy mogłabym się zapytać gdzie jest ten festiwal? - podeszłam do nich zostawiając Vogel'a za sobą.
- Musicie się kierować zachodu słońca, a potem dotrzecie tam dzięki lampionom - dostałam odpowiedź, a w nagrodę dałam każdemu z nich małe co nie co.
- Vogel, wiem co będziemy robić! - byłam radosna.
- Jestem ciekaw. Słucham cię - spojrzał na mnie.
- Co powiesz na to, abyśmy na sam początek zmienili swoje ubrania na takie w stylu japońskim? Wiesz z tego co usłyszałam to z jakiejś okazji, nie wiem dokładnie jakiej został zorganizowany festiwal w stylu japońskim. To co ty na to? - spojrzałam się na niego, wskakując przy tym na murek, który był blisko nas.
Chcąc coś odpowiedzieć, nie było miło dane, gdyż stawiając krok mój pech dał sobie we znaki oraz to, że nie pomyślałam, że murek jest mokry, poślizgnęłam się. Nie chcąc widzieć zakończenia po próbie utrzymania równowagi, zamknęłam oczy...

<Vogel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz