19 lis 2017

Rue CD Akuma

Zaraz, o czym my tu własnie rozmawiamy? Czy oni się z nas nabijają? Ta, tyle, że nie wyglądają na takich, co chociażby żarcik opowiedzieli. Więc...
- Który mamy rok? - wtrąciłam się, przez co zostałam ostro zmierzona wzrokiem.
- Pierwszy zadałem pytanie - odpowiedział. Pociągnęłam za rękę Akumę.
- To poczekaj - zaciągnęłam chłopaka z dala od nich. Stanęliśmy sami w miejscu, gdzie walczyłam. To wszystko było bardzo dziwne...
- W którym roku żył Szekspir? - zapytałam.
- Jakoś w XVI wieku - powiedział po namyśle i sam spojrzał na mnie zdziwiony, powoli rozumiejąc sytuację.
- Wiesz, dla mnie to nie jest żadna gra. Jakim cudem przenieśliśmy się do przeszłości? - nie uzyskałam odpowiedzi, ponieważ obok nas nagle pojawił się Logan. Mierzył nas podejrzliwym wzrokiem. Odwróciliśmy się w jego stronę.
- No mów - popędził chłopaka, który zamilkł. Lekko go szturchnęłam.
- Ale co? Mam ci na prawdę zarecytować go? - zapytał zdziwiony. Logan skinął głową i założył ręce na krzyż. Czekał, a nie wyglądał na typa, który był cierpliwy. Nie w takich sytuacjach. Akuma chwilę się wahał, aż w końcu zaczął mówić. Odwróciłam wzrok na ścianę, na której wisiały gazety. Opuściłam na chwilę chłopaka i podeszłam bliżej ściany. Cała była wypełniona gazetami. Każda z nich przedstawiała co innego, ale nie to mnie interesowało. Daty... To nie był nasz rok. Wręcz przeciwnie. 1570... 72... 89... Co jest?! Szybko wróciłam do przyjaciela, na którego Logan patrzył z ogromnym zdziwieniem i... podziwem? Zapewne mi się wydaje, ale... jego oczy chyba aż błyszczały. Kiedy Akuma skończył, chłopak przybrał rozgniewaną minę.
- Skąd ty go znasz? - chłopak się spiął. Musieliśmy coś zrobić, a wygadywanie, że jesteśmy z przyszłości brzmi bardzo głupio.
- No przecież to jego nauczyciel - powiedziałam klepiąc Akumę po plecach. Blondyn spojrzał na mnie i zmierzył mnie morderczym spojrzeniem.
- Jak na niewolnicę to rozgadana jesteś - burknął pod nosem. Spojrzał jeszcze na chłopaka, po czym odwrócił się na pięcie i podszedł do olbrzyma, który aktualnie z kimś rozmawiał. Logan wyglądał na zdenerwowanego. Miałam wrażenie, że zaraz na prawdę mi przywiążę jakieś łańcuchy i każe sprzątać mu pokój. Przeszły mnie dreszcze.
- To jest na prawdę dziwne - odezwał się przyjaciel. - To jest... nienormalne - wymachnął zbulwersowany rękoma.
- Ta, ale nie powiesz im, że jesteś z dwutysięcznego roku. Wyśmieją cię, ale w najgorszym zabiją - zgadywałam. Nie znam tym czasów, nie interesuje się historią. Równie dobrze mogli nas posłać na szubienicę, ale wygnać gdzieś na jakiś pustkowie.
- Musimy się dowiedzieć co to za medaliony. To miała być gra, a nie przeszłość... - na przypomnienie o talizmanach zacząłem szukać swojego, ale... nigdzie go nie było. Przegrzebałam całe ubranie jeszcze raz, ale musiałam go zgubić. Nie wiem kiedy, może wpadł do rzeki z wulkanem. Może został gdzieś zasypany w śniegu. W najgorszym wypadku znaleźli go ci, którzy mnie zabrali. Po chwili i Akuma zaczął szukać swojego, ale gdy zbladł jak trup zrozumiałam, że on swojego też nie ma. Zauważyłam, że troje mężczyzn zaczyna się do nas zbliżać.
- Na razie nic nie gadamy. A ty jesteś uczniem Szekspira - normalnie to bym się zaśmiała, ale sytuacja wymagała powagi. Nawet jeśli serce waliło mi jak oszalałe, a nogi uginały się pode mną. Złapałam za rękę chłopaka. Miałam złe przeczucia. Chciałam stąd wybiec i nigdy nie wracać. A najlepiej to wrócić do domu. Pokręcić się na trapezach, pochodzić na linie, poskakać nad płomieniami... przysięgam. Jeżeli przeżyje, zrobię dla samej siebie najlepszy występ, na jaki mnie stać na wypadek, gdybym znowu miała wylądować... gdzieś. Dobrze, że był ze mną Akuma. Sama bym oszalała, jestem tego pewna. Tyle rzeczy w ciągu paru tygodni... to nie jest normalne.

<Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz