20 sty 2018

Smiley CD Vogel

Zadałam pytanie, a reakcja chłopaka mnie zaskoczyła. Już po jego minie mogłam zobaczyć, że nie powinnam zadawać mu tego pytania. Zapewne wiązały się z tym bardzo przykre wspomnienia. Krótka chwila ciszy wystarczyła, a chłopak kontynuował swoją wypowiedź.
Wsłuchałam się w to co miał do powiedzenia i jakby to powiedzieć, miał on rację. Biłam się ze swoimi myślami co mogłabym zrobić. Wciąż mi to nie pomogło za bardzo. Vogel jakby chciał się dowiedzieć co mnie gryzie, ale nie pytał. Mogłam być tylko mu za to wdzięczna. Nie zmuszał mnie do mówienia na temat którego nie lubię.
- Dlaczego dołączyłaś do cyrku? I dlaczego dajesz sobą tak pomiatać? - przyszła pora na chłopaka, który zadał mi pytania, których się nie potrafiłam spodziewać.
- To były dwa pytania -powiedziałam, a Vogel się zmieszał odrobinę. Nie przeszkadzało mi to, że zadał dwa pytania  miałam mu zamiar na oby dwa odpowiedzieć.
- Przepraszam - powiedział, a ja się tylko uśmiechnęłam.  - Odpowiedz na te pierwsze, proszę. - skinęłam głowa.
- Tak naprawdę to z każdym dniem traciłam wiarę w ludzi. Pomimo tego, że szukałam niego rozwiązania to wolałam żyć na ulicy. Pracę jako mi oferowano nie należała do przyjemnych, gdy do okoła ciebie znajdowało się ludzie patrząc na mnie wzrokiem, który mówił, że chcą mieć mnie tylko dla siebie. Dzieliłam się jedzeniem z innymi osobami, a w zamian nie dostawałam ani słowa podziękowania czy też uśmiechu. Patrzyli na mnie zawsze z góry... Gdy zobaczyłam jak Dante do mnie podszedł z uśmiechem na twarzy, proponując mi pomóc, przyjęłam jego pomocna dłoń... Co prawda nie wierzyłam w cuda. Chciałam tylko przenocować i na następny dzień odejść... ale jak widzisz nie udało mi się, bo wciąż jestem. Zasnęłam w objęciach Dante'go. Poczułam wtedy po raz pierwszy ciepło drugiej osoby. W dodatku Pik przyjął mnie z otwartymi ramionami. Zajmował się mną, gdy przychodziły gorsze dni. A tak to zawsze mnie odwiedziła w czasie odrobiny wolnego czasu - uśmiechnęłam się na samą myśl o tych wspomnieniach. - Poczułam, że nie jestem już sama. Mam osoby na które mogę liczyć... Może i daje się wykorzystywać, ale to nic wielkiego w zamian za to co mam teraz. Gdyby nie oni, nie poznałabym tyłu osób oraz ciebie - spojrzałam się na niego z uśmiechem na twarzy. - Wiesz Vogel, tak naprawdę to się cieszę, że ciebie poznałam. Gdyby nie ty, nie potrafiłabym się tak bardzo przed kimś otworzyć... - zniżyłam swój wzrok ze względu na to, że się odrobinę zawstydziłam. - Vogel twoje dzieciństwo też nie było usłane różami co nie, jeżeli mogę zapytać... to dlaczego? - nie dałam chłopakowi ani chwili na to, aby coś powiedział.

<Vogel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz