30 sty 2018

Vogel CD Nice

Stanąłem na samym środku drogi, na której było wielu ludzi z cyrku. Obserwowałem ich przez chwilę, lecz kiedy tylko w tłumie ujrzałem przemieszczające się zielone włosy, od razu podbiegłem w tamtą stronę. Stanąłem w miejscu, skąd przed chwilą ta osoba odeszła. Przybliżyłem otwartą dłoń do ust, a drugą uniosłem do góry, machając ją.
- Heej! Light! -zawołałem do chłopaka, który od razu na dźwięk swojego imienia się odwrócił.
Uśmiechnął się delikatnie i mi odmachał, wtedy gestem dłoni przywołałem go do siebie. Trochę mu zajęło dojście do mnie, lecz zanim przy mnie stanął, już zaczął do mnie mówić.
- Co jest Vogel? -zapytał z promiennym uśmiechem, który chyba nigdy nie schodzi z jego twarzy.
- Wiesz może, gdzie aktualnie znajduje się Pik? -odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
Zielonowłosy zamyślił się, przysłaniając swoje usta dłonią. Mruczał coś przez chwilę, aż w końcu ponownie zwrócił się w moją stronę, unosząc przy tym do góry swój palec wskazujący.
- Powinien znajdować się obecnie w namiocie treningowym -odpowiedział spokojnie, lecz entuzjastycznie.
- Dzięki -odpowiedziałem krótko i już miałem odejść, ale jeszcze dodałem -co on tam robi? Przecież nie występuje.
Chłopak tylko wzruszył ramionami. Westchnąłem i odszedłem od niego, uprzednie jeszcze raz mu dziękując. Udałem się w stronę namiotu treningowego. Doprawdy, ten koleś ma swoje dziwne myśli. Kiedy znalazłem się przy namiocie, pokręciłem głową, odganiając swoje myśli i wszedłem do środka. Było tam jednak cicho. Ruszyłem w stronę środka, pry czym zacząłem go nawoływać. Kiedy stanąłem w środku i już zrezygnowany postanowiłem zawrócić, usłyszałem czyjeś kroki. Podniosłem wzrok i ujrzałem go. Uniosłem pytająco brew.
- Co tu robisz? -zapytałem się go w końcu, na co tylko się zaśmiał. W dłoni miał jeden z moich przedmiotów, a dokładnie kolorową obręcz. Okręcał ją wokół swojego nadgarstka.
- Nawet nie mogę się trochę rozerwać? -kiedy nie usłyszał z mojej strony odpowiedzi, zaprzestał zabawy i spojrzał się na mnie poważniej -Miło, że jednak o mnie nie zapomniałeś.
- Jakbym mógł? -odpowiedziałem, przewracając przy tym oczami -O co chodzi? Co wtedy ode mnie chciałeś? -zapytałem, krzyżując przy tym ręce.
Mężczyzna przez chwilę myślał, po czym wzruszył ramionami.
- A coś chciałem?
Spojrzałem na niego wrogo. Czekałem jeszcze chwilę, lecz najwidoczniej naprawdę nie wiedział, o co mi mogło chodzić. Westchnąłem ciężko, łapiąc się za kark. Odwróciłem się do niego bokiem.
- I przez ciebie przerwałem ciekawą rozmowę -wymruczałem do siebie, lecz, jak zawsze, musiał to usłyszeć.
- Jaką?
- Co cię to -spiorunowałem go wzrokiem, lecz kiedy tylko napotkałem jego spojrzenie, dodałem -z nową członkinią. Ma przy swoim boku tygrysa.
- A! -przerwał mi w połowie zdania, klaszcząc w dłonie -masz na myśli tę treserkę, która postanowiła do nas niedawno dołączyć? Jest dosyć ładna -zaśmiał się, odwracając się przy tym do mnie tyłem.
Ponownie nie mogłem go zrozumieć, jednakże nie chciałem już bardziej rozwijać tego tematu. Przewróciłem oczami i ze zmęczeniem powiedziałem.
- Jeżeli naprawdę nic do mnie nie masz, to już sobie pójdę -wskazałem na wyjście, na co wzruszył ramionami, rozkładając przy tym ręce.
Dłużej nie czekając, wyszedłem z tego miejsca. Szedłem przed siebie bez żadnego sensu, aż w końcu ujrzałem znajome sylwetki, które wchodziły do zagrody ze zwierzętami. Zaciekawiony ruszyłem powolnym krokiem w tamtą stronę. Kiedy tam zaszedłem, mogłem się upewnić, że tymi osobami była Smiley i Nice. Uśmiechnąłem się do siebie, kiedy zauważyłem, że ze sobą rozmawiają. Wychodząc ze swojego ,,ukrycia”, uniosłem rękę w geście powitania i wesoło się do nich uśmiechnąłem.
- Cześć wam!
Podchodząc do nich, spostrzegłem, że nie ma przy Nice jej tygrysicy. Po szybkim rozejrzeniu się zauważyłem, że stała przy innych zwierzętach, poznając je.
- Nie boisz się Nice, że coś się stanie? -zapytałem niepewny, czy aby na pewno było to dobre pytanie.

<Nice?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz