25 kwi 2018

Lennie CD Nice

Wyobraziłam sobie warzywne naleśniki, a konkretnie, to z brokułami. Jak wiadomo, dzieci za nimi nie przepadają. A gdyby podać je w takich naleśnikach i polać do tego sosem czosnkowym? Możliwe, że nawet ja bym się nie skusił, ponieważ znam obydwa smaki, ale czy w połączeniu były na pewno dobre? Co do innych naleśników: tacosy i burito jest całkiem spoko.
- Mimo wszystko chyba wezmę tradycyjne naleśniki z polewą czekoladą, truskawkami i bitą śmietaną – powiedziałem rozmarzony. Mimo wszystko słodkie naleśniki górowały ponad wszystkimi innymi. A tym bardziej z bitą śmietaną.
Weszliśmy do kawiarenki. Beżowe ściany uspokajały swoim delikatnym kolorkiem, jasnofioletowe, nieco matowe firanki wisiały przy każdym oknie, szarawe stoliczki z niedużymi krzesełkami miały kształt koła i były rozmieszczone w różnych miejscach. W kawiarence znajdowało się parę osób, większość to były pary, lub małe grupki, pijące napoje lub zajadające się jakimiś ciastami. Na samo spojrzenie ślinka zaczęła mi cieknąć. A może by zamówić tartę z truskawkami... na śniadanie nie można.
Zajęliśmy miejsce w trzyosobowej kolejce, a gdy przyszła nasza kolej, zamówiliśmy naleśniki. Ja oczywiście wybrałem z tym, o czym marzyłem. Usiedliśmy przy wolnym stoliku przy oknie i czekaliśmy na swoje śniadanie.
- Szczerze mówiąc, od samego początku miałem ochotę na naleśniki. Nieźli trafiłaś z wyborem – stwierdziłem, na co Nice się uśmiechnęła.
Nasze śniadania przyszły, a razem z nimi kawy. Zajadaliśmy się słodkościami z zapałem, gdy nagle coś uderzyło o szybę obok nas. Automatycznie spojrzeliśmy w tamtą stronę, przed nami ukazało się dziwne stworzenie; coś szarego i podłużno-płaskim pysku z długim językiem, mierzyło ledwie pół metra, miało krótkie nóżki z ostrymi pazurami, oczy po obu stronach głowy latały jak szalony po wszystkich ludziach, którzy w strachu uciekali przed niezidentyfikowanym stworzeniem.
- Chodź, musimy to coś powstrzymać – wziąłem dziewczynę za rękę i pociągnąłem w kierunku wyjścia, gdy stworzenie rzuciło się na przechodnia i zaczęło nim szarpać. W końcu to nasza robota – nie tylko uszczęśliwiamy ludzi naszymi atrakcjami, ale także bronimy ich przed Złem.

<Nice?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz