4 kwi 2018

Lennie CD Schin

Odwiedziłem nowa kawiarenkę z czystej ciekawości. Mimo, iż była dopiero otwarta, słyszałem o niej plotki, że jest niczego sobie: ciasta słodkie, kawy doskonałe, obsługa miła i sprzedawczyni ładna. Ponad to właścicielka brała udział w akcjach charytatywnych, co się bardzo chwali. Już na samym wejściu bardzo spodobała mi kolorystyka: barwy do siebie pasowały i nie raziły w oczy, nie odciągając wzroku od małej szklanej szafeczki z ciastami. Od razu zapragnąłem spróbować ciasta straciatelli, ale miejsce do siedzenia okazało się trudnym znaleziskiem. Większość zajęta, a nie chciałem się wcinać jakiejś rodzinie, czy parze. W końcu jednak udało mi się wychwycić wzrokiem stolik, przy którym siedziała jedna osóbka. ruszyłem do niej.
- Lennie. Ty jesteś Schin, prawda? - przedstawiłem się po małej wymianie zdań.
- Tak - skinęła głową. Wziąłem do ust kawałek ciasta.
- Chyba nie mieliśmy jeszcze okazji porozmawiać - stwierdziłem. Dziewczynę kojarzyłem, kiedyś przedstawił mi ją Pik, stąd znałem jej imię. Nie miałem jednak możliwości przeprowadzenia z nią dłuższej rozmowy. - Co robisz w cyrku? - zapytałem. Przez chwilę milczała.
- W sumie, to nic ważnego... pracuje, roznoszę orzeszki i takie tam... Częściej pomagam ojcu - wytłumaczyła i spojrzała w lewo, skąd dobiegł płacz dziecka. Na szczęście rodzice zaraz go uciszyli. Nie przepadam za dziećmi, są głośne, sprawiają problemy, trzeba po nich sprzątać, a jak nie spełnisz ich prośby, zaczną płakać i mówić wszystkim, jakim to złym człowiekiem jesteś.
- Ja czaruje - Schin się lekko uśmiechnęła.
- To musi być wspaniałe - westchnęła i nagle podeszła do nas kelnerka. Postawiła przed dziewczyną talerz ze słodkością. Życzyła "smacznego" i odeszła.
- Wygląda przepysznie - wskazałem widelcem na ciasteczka. Pokiwała głową i spróbowała jednego. - A co do czarowania, to jest ciekawie. Chociaż męczy mnie fakt, że ludzie albo wymyślają sobie niestworzone wyjaśnienia "jak to się mogło stać", ale cię męczą, by dowiedzieć się jak to zrobiłeś - powiedziałem.

<Schin?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz