22 maj 2018

Smiley CD Vogel

Kołysałam sie z jednej na drugą stronę w dodatku nucąc sobie różne piosenki pod nosem. Zapewne przeszkadzało to Vogel'owi, ale nie chciałam zasnąć i to właśnie z tego powodu robiłam wszystko, aby nie myśleć o śnie. Ostatecznie przysnęłam, nie wiedząc nawet kiedy. Chłopak obudził mnie. Przeprosiłam za to, że przysnęłam, ale on się na mnie nie gniewał. Przyjęłam jego dłoń, aby wstać na równe nogi. Gdy tylko usłyszałam, że zrobił mi warkocza, jak najszybciej pobiegłam do łazienki, aby przejrzeć się w lustrze. Wróciłam od razu do Vogel'a dziękując mu za to co dla mnie zrobił. Gdy wspomniał na temat spotkania się z moim bratem po plecach przeszły mnie dreszcze. Nie wiedząc co powiedzieć, przytaknęłam głową. Chłopak się chyba obwiniał, ale nie miał o co. Zgodziłam się z uśmiechem na twarzy, aby pójść na spacer i przy okazji wejść do kawiarenki. Jak też Vogel powiedział, ja się zgodziłam, tak my oby dwoje zrobiliśmy. Weszliśmy do kawiarenki, gdzie złożyliśmy zamówienie. Mieliśmy szczęście, że dużo ludzi w niej nie było. Zjedliśmy, wypiliśmy kawę, miło spędziliśmy czas, po czym nadszedł ten moment w którym szliśmy obecnie w stronę mojego dawnego domu, a obecnie znajduje się tam mój brat.
- Vogel, a co jak mój brat mnie nie pozna? A co jak ja się mu nie spodobam? A co jak powiem coś źle? A co jak... - dłoń chłopaka wylądowała na mojej buzi.
- Spokojnie, nic nie wydarzy się takie. Musisz po prostu pozytywnie myśleć. Pomyśl o czymś miłym - uśmiechnął się do mnie, zdejmując mi z buzi swoją dłoń. Wzięłam głęboki oddech następnie wydech.
Sama nie wiedziałam jak to możliwe, że czas tak szybko minął, a my się znaleźliśmy w nieznanych mi okolicznościach już przed drzwiami do sierocińca. Chciałam zapukać, ale nie potrafiłam. Po krótkiej chwili zdecydowałam się, uderzyłam się w policzki swoimi dłońmi i otrząsnęłam. Używając kłódki która przyczepiona była do dużych, drewnianych drzwi, zapukałam nią trzy razy. Nie musieliśmy długo czekać, a jedna z zakonnic otworzyła nam drzwi. Nie musiałam nic mówić, a ona po prostu poprowadziła nas do jednego z pokoi, gdzie wszyscy byli już zgromadzeni.
- Witaj Akane oraz jej przyjacielu, zajmijcie wolne miejsca - ta zakonnica mnie przerażała. Zawsze będąc wredną na mnie, nagle stała się potulna i miła.
- Nie siadajmy Vogel - wyszeptałam.W pokoju nie widziałam nigdzie mojego brata. Zaczęłam się rozglądać do okoła za nim, ale w tym pokoju byłam tylko ja, Vogel, zakonnica oraz pastor.
- Twój brat za chwilę przyjdzie. Mam nadzieję, że zrobisz tak jak mówiłam - spojrzałam się na nią zezłoszczona.
- Siostrzyczkaaa!!! - usłyszałam za sobą, nie zdążyłam zareagować, gdy nagle ktoś wziął mnie w objęcia i zaczął mocno przytulać się do mnie. Jakoś udało mi się wyślizgnąć z jego uścisku, chowając się od razu za plecami Vogel'a.
- Vogel ratuj mnie! - powiedziałam w jego stronę będąc kompletnie w szoku. Nie wiedziałam co się dzieje do okoła mnie. - Ja nie wiem o co tutaj chodzi, ale oni mnie wszyscy przerażają - wyszeptałam, wychylając się zza pleców chłopaka, aby przyjrzeć się dokładnie osobie, która mnie tak mocno przytulała.
- Aki nie poznajesz swojego braciszka? No weź, nie bądź taka - uśmiechnął się w moją stronę, próbując zbliżyć się do mnie.

<Vogel?> Wybacz, że tak długo czekałeś...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz