10 maj 2018

OD Ace

Nie mając co robić przechadzałem się znudzony po mieście. Pogoda była taka sobie jak to częst w Londynie. Niebo było zasnute chmurami a w powietrzu unosiła się nieprzyjemna wilgoć. Zatrzymałem się na moście o spojrzałem w dół na Tamize. Jej woda była ciemna. Pokręciłem głową.
- Równie dobrze mogłem zostać w łóżku... - Wymamrotałem do siebie.
Powoli ruszyłem dalej. Wolałem się ani troche nie spieszyć. Ponownie się zatrzymałem pare przecznic za mostem. Rozglądnąłem się i ziewnąłem. Mój wzrok powędrował do kawiarenki naprzewciw. Może bym wstąpił na kawe... Nie namyślając się długo przeszedłem przez ulice i wślizgnąłem się do kawiarenki. Wybrałem najbardziej wysunięty na bok stolik i wzdychając usiadłem. Oparłem głowę na ręce czekając na kelnera. Jednak zamiast kelnera do mojego stolika podeszli jacyś chłopacy. Niechętnie podniosłem na nich wzrok. Zaś będzie to samo.
- Co taka śliczna panienka robi tu sama?
Przewrociłem oczami i niezadowolony się podniosłem.
- Też coś - przepchnąłem się między nimi.
Uniosłem dumnie głowę i wydając z siebie ciche phi wyszedłem. Odwrócili się patrząc za mną zmieszani.
- Tsk tak mi popsuć dzień... - potrząsnąłem głową.
Takie sytuacji nie należały do rzadkości ,ale nauczyłem się je ignorować. Usiadłem na brzegu jakiejś fontanny i szybko się rozejrzałem. Dużo osób nie było no i dobrze. Skrzyżowałem ręce na piersi i zmarszczyłem brwi. W sumie mogłoby nawet zacząć padać jak dla mnie. Nagle ktoś przebiegł obok potrącając mnie przy tym. Zanim się spostrzegłem wyladowałem w wodzie. Zaraz sę zerwałem na nogi.
- Co ty niby wyprawiasz?! Patrz jak biegasz!! - syknąłem na osobe która mnie potrąciła.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz