Akuma nie dowierzał własnym uszom. Kupno kulek? Zacisnął pięści czują, jak paznokcie wbijają się w boleśnie jego skórę. Kupno z r o b i o n y c h kulek? Czy ona zwariowała?! Tyle pracy włożył w to wszystko. Tyle czasu, tworzenie odpowiednich akcesoriów stało się jego obsesją. A tutaj słyszy tekst, że przecież to wszystko można zdobyć prostszy sposób? Przygryzł na moment wargę, również tam czując pieczenie.
-Nie każda kulka- to słowo wypowiedział z niejakim obrzydzeniem, gdyż każda miała własną nazwę- jest zrobiona z tego samego. I służy do tego samego. To wszystko, co zobaczyłaś zostało wykonane głowy, nie z jakiejś książki, z której można przeczytać, co należy zrobić, by wyszło idealnie. Czasem potrzeba nawet miesięcy, by wyszło znośnie. A trujące wszystko jest tylko przez pewien czas.- Wysyczał przez zaciśnięte zęby. Może i była obeznana w tym wszystkim, a może i nie, jednak Akuma nie miał zamiaru dać wmawiać sobie, że lepiej byłoby wszystko załatwić od kogoś innego. Przecież to byłoby bez sensu! Po co zatrudniać się w cyrku, jeśli ma się tylko błyszczeć na scenie, a nie zajmować się czarną robotą, która jest jednocześnie pasją?
- Może twoi znajomi, "ci od dymu" wszystko sobie kupowali, ale nie ja.- Oznajmił pomijając fakt, że zwyczajnie go na to nie stać. Wiedział, że na pewno zauważyła ruch, który miał zamiar wykonać- szarpnąć się nerwowo za włosy obiema dłońmi, ale ostatecznie tylko je przegładził, mierzwiąc jeszcze bardziej. Pewnie przypominał teraz jakiegoś szaleńca z okolicy, który od dawna nie widział grzebienia ani szczotki lub zdenerwowane dziecko, które nie dostało obiecanej zabawki. Jednak nie mógł się opanować. Omiótł wzrokiem wszystko wokół, nie dostrzegając niczego, na czym mógłby się wyżyć. Odetchnął głęboko, starając się uspokoić. Maska zsunęła się z jego dłoni i upadła z głuchym hukiem na ziemię, na szczęści nie rozbijając się. "Uspokój się, bez nerwów. Zero zdenerwowanie, zero gniewu, zero agresji"- podobno tego typu myślenie miało pomagać, ale zamiast tego jeszcze bardziej go zezłościły.
- Akuma?- Wyjąkała, a przynajmniej tak mu się zdawało. Cisnął prosto w jej oczy mordercze spojrzenie. Nie docierało do niego, że chciała tylko pomóc, że nie wiedziała o niczym. Tak na prawdę to nawet nie było powodu do złości.
- Znowu robię awanturę. Bez powodu.- Powiedział jakby bardziej do siebie. Tym razem poskutkowało. Rozluźnił dłonie, na których pojawiły się krwistoczerwone pręgi pozostawione po wbiciu w tamte miejsca paznokci.
-Nie każda kulka- to słowo wypowiedział z niejakim obrzydzeniem, gdyż każda miała własną nazwę- jest zrobiona z tego samego. I służy do tego samego. To wszystko, co zobaczyłaś zostało wykonane głowy, nie z jakiejś książki, z której można przeczytać, co należy zrobić, by wyszło idealnie. Czasem potrzeba nawet miesięcy, by wyszło znośnie. A trujące wszystko jest tylko przez pewien czas.- Wysyczał przez zaciśnięte zęby. Może i była obeznana w tym wszystkim, a może i nie, jednak Akuma nie miał zamiaru dać wmawiać sobie, że lepiej byłoby wszystko załatwić od kogoś innego. Przecież to byłoby bez sensu! Po co zatrudniać się w cyrku, jeśli ma się tylko błyszczeć na scenie, a nie zajmować się czarną robotą, która jest jednocześnie pasją?
- Może twoi znajomi, "ci od dymu" wszystko sobie kupowali, ale nie ja.- Oznajmił pomijając fakt, że zwyczajnie go na to nie stać. Wiedział, że na pewno zauważyła ruch, który miał zamiar wykonać- szarpnąć się nerwowo za włosy obiema dłońmi, ale ostatecznie tylko je przegładził, mierzwiąc jeszcze bardziej. Pewnie przypominał teraz jakiegoś szaleńca z okolicy, który od dawna nie widział grzebienia ani szczotki lub zdenerwowane dziecko, które nie dostało obiecanej zabawki. Jednak nie mógł się opanować. Omiótł wzrokiem wszystko wokół, nie dostrzegając niczego, na czym mógłby się wyżyć. Odetchnął głęboko, starając się uspokoić. Maska zsunęła się z jego dłoni i upadła z głuchym hukiem na ziemię, na szczęści nie rozbijając się. "Uspokój się, bez nerwów. Zero zdenerwowanie, zero gniewu, zero agresji"- podobno tego typu myślenie miało pomagać, ale zamiast tego jeszcze bardziej go zezłościły.
- Akuma?- Wyjąkała, a przynajmniej tak mu się zdawało. Cisnął prosto w jej oczy mordercze spojrzenie. Nie docierało do niego, że chciała tylko pomóc, że nie wiedziała o niczym. Tak na prawdę to nawet nie było powodu do złości.
- Znowu robię awanturę. Bez powodu.- Powiedział jakby bardziej do siebie. Tym razem poskutkowało. Rozluźnił dłonie, na których pojawiły się krwistoczerwone pręgi pozostawione po wbiciu w tamte miejsca paznokci.
<Rue?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz