- Czemu wypluwasz? Nie przepadasz za zieleniną, ty mięsożerco?!- Spytał, udając oburzenie i przestrach jednocześnie. Oddalił się od niej o parę kroków na znak, że brzydzi go jadłospis dziewczyny. - Czyli mam rozumieć, że to jednak nie był szpinak pomiędzy twoimi zębami, tylko koniki polne?- Spytał z podobnymi emocjami, co wcześniej, jednak jeszcze bardziej zawzięcie.
- Prawda wyszła na jaw, wiesz, jak bardzo miałam ochotę zjeść tych ludzi?- Spytała z udawanym smutkiem, a wręcz rozpaczą.
- To dobry przejaw. Powiedziałaś "zjeść tych ludzi", a nie "zjeść tych ludzi i ciebie". Co prawda może i nie byłbym smacznym obiadem, ale za to jakim przystojnym.- Spojrzał na nią, by zobaczyć, jak przewraca oczyma.
- Uwierz mi, jadłam o wiele ładniejsze posiłki od ciebie.- Droczyła się.
- Nie ma ładniejszych, po prostu chcesz, bym poczuł się głupio.- Uśmiechnął się słodko, ale ich rozmowę szybko przerwał jeden istotny fakt.
- Nie dość, że pożerasz ludzi i zwierzęta, to jeszcze mnie chyba też chcesz zabić. Gdy czytałem cokolwiek i dwoje osób znalazło się w takim miejscu, jedno zawsze traciło życie.- Wskazał dłonią na ślepy zaułek.- Chociaż możemy przechodzić przez krzaki, w końcu wcześniej się w nich chowaliśmy, więc dlaczego by tego nie wykorzystać?- Spytał, uśmiechając się na wspomnienie emocji towarzyszących straszeniu oraz samym momentom wyskakiwania z ukrycia. Nawet samo czekanie było ekscytujące. Teraz jednak na pamiątkę pozostało mu wiele zadrapań na twarzy, dłoniach oraz szyi i karku. Wiedział, że nie pozostaną po nich blizny, ale i tak rany niemile szczypały.
- W sumie to okay, ale i tak będziemy musieli znaleźć miejsce, gdzie byśmy się umyli. Chyba, żeby pójść z powrotem do namiotów i tam się umyć, to byłaby najprostsza opcja.- Stwierdziła Rue, już zamierzając wejść w łyse krzaki.
- Prawda wyszła na jaw, wiesz, jak bardzo miałam ochotę zjeść tych ludzi?- Spytała z udawanym smutkiem, a wręcz rozpaczą.
- To dobry przejaw. Powiedziałaś "zjeść tych ludzi", a nie "zjeść tych ludzi i ciebie". Co prawda może i nie byłbym smacznym obiadem, ale za to jakim przystojnym.- Spojrzał na nią, by zobaczyć, jak przewraca oczyma.
- Uwierz mi, jadłam o wiele ładniejsze posiłki od ciebie.- Droczyła się.
- Nie ma ładniejszych, po prostu chcesz, bym poczuł się głupio.- Uśmiechnął się słodko, ale ich rozmowę szybko przerwał jeden istotny fakt.
- Nie dość, że pożerasz ludzi i zwierzęta, to jeszcze mnie chyba też chcesz zabić. Gdy czytałem cokolwiek i dwoje osób znalazło się w takim miejscu, jedno zawsze traciło życie.- Wskazał dłonią na ślepy zaułek.- Chociaż możemy przechodzić przez krzaki, w końcu wcześniej się w nich chowaliśmy, więc dlaczego by tego nie wykorzystać?- Spytał, uśmiechając się na wspomnienie emocji towarzyszących straszeniu oraz samym momentom wyskakiwania z ukrycia. Nawet samo czekanie było ekscytujące. Teraz jednak na pamiątkę pozostało mu wiele zadrapań na twarzy, dłoniach oraz szyi i karku. Wiedział, że nie pozostaną po nich blizny, ale i tak rany niemile szczypały.
- W sumie to okay, ale i tak będziemy musieli znaleźć miejsce, gdzie byśmy się umyli. Chyba, żeby pójść z powrotem do namiotów i tam się umyć, to byłaby najprostsza opcja.- Stwierdziła Rue, już zamierzając wejść w łyse krzaki.
<Rue?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz