12 sty 2017

Torii CD Red

Popatrzyłam na niego zdziwiona. Nie miałam zamiaru dziś jeszcze ćwiczyć, tym bardziej, że bolały mnie nadgarstki po tamtej sytuacji, trochę bałam się o złapanie kontuzji. Westchnęłam i uznałam, że nie pozostaje mi nic innego jak parę rzeczy zademonstrować. Wstałam i wskoczyłam na arenę. Teraz znowu poczułam ogarniającą mnie pustkę, ciemność wokoło mnie. Miałam świadomość, że jednak w tej ciemności jest jedna osoba. Dziwne uczucie, trochę mnie to przerażało. Rozejrzałam się wokoło siebie szukając wzrokiem jakiś przedmiotów, które nadały by się do zaprezentowania akrobacji. Dostrzegłam w kącie trampolinę i podwieszone trapezy. Większość sprzętów było pochowanych na noc, by uniknąć kradzieży lub jakiś wypadków, jeżeli komuś zachciało się ćwiczyć po nocach. Przyciągam trampolinę. Wskoczyłam i odbiłam się parę razy by otrzymać wystarczający pęd i moc. Gdy to uzyskałam na sam początek wykonałam parę salt, po czym etapami przeszłam do trudniejszych poz wykonywanych w powietrzu. Trudność polegała na tym, że pozę musiałam wykonać tak szybko, by zdążyć wyprostować nogi i odpić się na trampolinie. Gdy skończyłam, zeskoczyłam delikatnie na ziemię łapiąc oddech. Zachłysnęłam się powietrzem, chcąc by zapełniło moje powietrze. Po chwili podeszłam do trapezu. Podskoczyłam łapiąc go dłońmi, po czym podciągnęłam się i zaczęłam wykonywać skomplikowane pozy związane z trapezem. Wymaga to większych umiejętności i bardziej pewnych. Przy trapezie trzeba być pewnym siebie. Nie można się zachwiać, bo nawet sekundowe stracenie pewności siebie może wybić z rytmu, a to może zaważyć na sukcesie pokazywanej sztuki. Nie można tu się zawahać. Pokaz trwał dobre dwadzieścia minut, po czym skończyły mi się pomysły co pokazać lub jak wygiąć moje ciało by ładnie komponowało się trapezem. Gdy chciałam już schodzić z trapezu usłyszałam jak ktoś wchodzi do namiotu. Odruchowo moja głowa powędrowała w tamtą stronę. Moim oczom ukazał się Pik, który nie był zachwycony naszą obecnością o tak później porze w namiocie. Szybko zeskoczyłam, drapiąc się za karkiem. Pik skrytykował nas, choć można było usłyszeć w jego głosie zadowolenie, że mimo wszystko - był to trening. Szybko z rudowłosym chłopakiem uciekliśmy z namiotu ze śmiechem.
- To jak podobało? - zaśmiałam się, jednocześnie patrząc na niebo. Gwiazdy ślicznie migotały na ciemnym niebie. Obejrzałam bym je dzisiejszej nocy. 
<Red?>
 Przepraszam, że tak długo czekałeś, ale jestem chora i nie mam ostatnio siły pisać... no i znowu takie denne wyszło. Wybacz ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz