Tego się nie spodziewałem. Przecież ja NIE tańczę. Nigdy nie tańczyłem. Nie, nie i nie! Jak to możliwe, żebym miał tańczył teraz. Jak? Już tłumaczę... Otóż mój głupi rozumek, a właściwie ta część, która zawsze dominuje, gdy mowa o słodyczach. Czy to niezdrowe i napchane chemikaliami żarcie było tego warte? Czy naprawdę moja duma pozwoli mi dać się przekupić słodyczami? Otóż, odpowiedź brzmi tak. Nie jadłem tego od dziesięciu lat, jak nie więcej! Wydaje mi się, że uznano je za zbyt duży problem dla rodziców, których dzieci są od tego uzależnione, przez co chorują na cukrzycę i takie tam... Ale to jest boskie! Zaraz, gdy zaprzestali produkcji czułem się jak w izolatce. To był koszmar.
Mimo, że każda moja komórka krzyczała z radości, postanowiłem zachować zewnętrzy spokój jeszcze na jakiś czas.
- Mogę wiedzieć, skąd niby masz zamiar to zdobyć? - zapytałem z trudem powstrzymując okrzyki radości.
- Możesz mi zaufać - uśmiechnęła się, zapewne już wiedząc, że się poddałem, a mur, który budowałem wokół siebie przez tyle lat, runął słysząc tylko jedną nazwę - BobBloob.
- Ufam, jednak chcę więc pewność... - nie skończyłem, bo westchnęła i odparła:
- Mam znajomości. Poradzę sobie. To dla mnie nic trudnego.
- Czyli mam rozumieć, że z gościem, który to wymyślił jesteście "na Ty", a on nadal potajemnie produkuje to dla siebie i przesyła Ci trochę co miesiąc? - zakpiłem unosząc brwi.
- Chyba nie muszę Ci się tłumaczyć jak to zdobędę, prawda? - wyciągnęła do mnie rękę, a jej biodra już poruszały się w rytm muzyki. Rozejrzałem się dookoła, jakby chcąc zobaczyć, czy nikt akurat nie patrzy się w moją stronę, bo po tym, co teraz zamierzam zrobić, chyba zapadnę się pod ziemię. Spojrzałem w jej oczy. "Myśl o BobBloob'ie, myśl o BobBloob'ie" - powtarzałem w myślach podając jej niepewnie rękę.
Nim się obejrzałem już zostałem przez nią wciągnięty w tłum tańczących ludzi. Pewnie miałem wtedy nieźle przerażone spojrzenie, bo Rue widząc moją minę powiedziała:
- Wyluzuj - już chciałem powiedzieć "łatwo Ci mówić", kiedy zostałem obrócony wokół własnej osi pod ręką dziewczyny, która swoim szerokim uśmiechem, chciała mnie chyba zaczarować. Przewróciłem oczami i zrobiłem to samo, obracając ją. Gdyby miała wolne ręce, zapewne zaklaskałaby mi. Następnie, było tylko... śmieszniej. Nie wiedziałem co mam robić, dlatego ona położyła dłonie na moich biodrach i zaczęła nimi poruszać w tej sam rytm, w który sama się bujała. Potem kazała mi się rozluźnić, co też zrobiłem. Wtedy złapaliśmy się za ręce i bujaliśmy na boki, co jakiś czas wykonując obroty. Nawet nie chcę wiedzieć, jak to wyglądało z boku, jednak, mało było tutaj profesjonalnych tancerzy, to mnie pocieszało. Cieszyłem się jeszcze bardziej na myśl, o BobBloob'ie. No, i może widok zadowolonej z siebie, uśmiechniętej i nucącej niektóre piosenki Rue, również trochę poprawiał mi humor.
Mimo, że każda moja komórka krzyczała z radości, postanowiłem zachować zewnętrzy spokój jeszcze na jakiś czas.
- Mogę wiedzieć, skąd niby masz zamiar to zdobyć? - zapytałem z trudem powstrzymując okrzyki radości.
- Możesz mi zaufać - uśmiechnęła się, zapewne już wiedząc, że się poddałem, a mur, który budowałem wokół siebie przez tyle lat, runął słysząc tylko jedną nazwę - BobBloob.
- Ufam, jednak chcę więc pewność... - nie skończyłem, bo westchnęła i odparła:
- Mam znajomości. Poradzę sobie. To dla mnie nic trudnego.
- Czyli mam rozumieć, że z gościem, który to wymyślił jesteście "na Ty", a on nadal potajemnie produkuje to dla siebie i przesyła Ci trochę co miesiąc? - zakpiłem unosząc brwi.
- Chyba nie muszę Ci się tłumaczyć jak to zdobędę, prawda? - wyciągnęła do mnie rękę, a jej biodra już poruszały się w rytm muzyki. Rozejrzałem się dookoła, jakby chcąc zobaczyć, czy nikt akurat nie patrzy się w moją stronę, bo po tym, co teraz zamierzam zrobić, chyba zapadnę się pod ziemię. Spojrzałem w jej oczy. "Myśl o BobBloob'ie, myśl o BobBloob'ie" - powtarzałem w myślach podając jej niepewnie rękę.
Nim się obejrzałem już zostałem przez nią wciągnięty w tłum tańczących ludzi. Pewnie miałem wtedy nieźle przerażone spojrzenie, bo Rue widząc moją minę powiedziała:
- Wyluzuj - już chciałem powiedzieć "łatwo Ci mówić", kiedy zostałem obrócony wokół własnej osi pod ręką dziewczyny, która swoim szerokim uśmiechem, chciała mnie chyba zaczarować. Przewróciłem oczami i zrobiłem to samo, obracając ją. Gdyby miała wolne ręce, zapewne zaklaskałaby mi. Następnie, było tylko... śmieszniej. Nie wiedziałem co mam robić, dlatego ona położyła dłonie na moich biodrach i zaczęła nimi poruszać w tej sam rytm, w który sama się bujała. Potem kazała mi się rozluźnić, co też zrobiłem. Wtedy złapaliśmy się za ręce i bujaliśmy na boki, co jakiś czas wykonując obroty. Nawet nie chcę wiedzieć, jak to wyglądało z boku, jednak, mało było tutaj profesjonalnych tancerzy, to mnie pocieszało. Cieszyłem się jeszcze bardziej na myśl, o BobBloob'ie. No, i może widok zadowolonej z siebie, uśmiechniętej i nucącej niektóre piosenki Rue, również trochę poprawiał mi humor.
< Rue? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz