Jakoś nie mogłam usnąć, a raczej nie chciałam. Świadomość, że ktoś jest w lesie i ten ktoś podpalił namiot dziecka, przerażała mnie. Przed oczami ciągle miałam płomienie, które po prostu pożerały mój poprzedni namiot. Wszystko raptownie zniknęło, gdy ktoś nagle wbiegł do mnie. Spojrzałam na osobę, przez chwilę przerażona, że zaraz i mój namiot stanie w płomieniach przez tego kogoś. Ale tym ktosiem okazał się być jedynie nowy znajomy, Akuma, który przyszedł do mnie z bardzo ciekawą opowieścią.
- Jesteś pewny, że jej nie zgubiłeś? - zapytałam po chwili ciszy. Pokręcił stanowczo głową tłumacząc, że nawet go tam nie było. Skinęłam głową, po czym położyłam głowę na poduszce rozmyślając. Zastanawiało mnie tylko teraz, po co mi to mówi? Przecież i tak z tym nic nie zrobię. Chociaż... nie, jednak nie.
Podniosłam się i spojrzałam na niego.
- A widziałeś coś, cokolwiek w lesie? - pokręcił przecząco głową.
- Ale wątpię, żeby ci się przewidziało – powiedział. Byłam w tej chwili bezsilna, ale myśl, że to mój namiot, a co gorsza, cyrk, lub kogoś znajomego namiot zostanie podpalony, a jakiś człowiek także w tym ucierpi, nie dawało mi spokoju i także motywowało do chociaż najmniejszego myślenia.
- A ja zaczynam się bać, że zaraz ten ktosiek wyleci z lasu i znowu coś podpali - skrzywiłam się na tą myśl. To z deka przerażające, prawda? - Ważne, że ty pierwszy znalazłeś tą zapalniczkę. Inaczej mogliby cię oskarżyć – stwierdziłam ponownie kładąc głową na poduszce i spoglądając na sufit.
- Tyle dobrego – odetchnął chłopaka. Raptownie się podniosłam.
- To jak? Polujemy na podpalacza? - zaproponowałam z lekkim uśmiechem. - Bo tak szczerze, to raczej nie zasnę z myślą, że zaraz to wszystko spłonie – machnęłam rękoma, aby wskazać, że chodziło mi o cały namiot. Dobra, to polowanie na podpalacza głupio i dziwnie brzmi, ale w sumie będzie ciekawie, nie?
- Jesteś pewny, że jej nie zgubiłeś? - zapytałam po chwili ciszy. Pokręcił stanowczo głową tłumacząc, że nawet go tam nie było. Skinęłam głową, po czym położyłam głowę na poduszce rozmyślając. Zastanawiało mnie tylko teraz, po co mi to mówi? Przecież i tak z tym nic nie zrobię. Chociaż... nie, jednak nie.
Podniosłam się i spojrzałam na niego.
- A widziałeś coś, cokolwiek w lesie? - pokręcił przecząco głową.
- Ale wątpię, żeby ci się przewidziało – powiedział. Byłam w tej chwili bezsilna, ale myśl, że to mój namiot, a co gorsza, cyrk, lub kogoś znajomego namiot zostanie podpalony, a jakiś człowiek także w tym ucierpi, nie dawało mi spokoju i także motywowało do chociaż najmniejszego myślenia.
- A ja zaczynam się bać, że zaraz ten ktosiek wyleci z lasu i znowu coś podpali - skrzywiłam się na tą myśl. To z deka przerażające, prawda? - Ważne, że ty pierwszy znalazłeś tą zapalniczkę. Inaczej mogliby cię oskarżyć – stwierdziłam ponownie kładąc głową na poduszce i spoglądając na sufit.
- Tyle dobrego – odetchnął chłopaka. Raptownie się podniosłam.
- To jak? Polujemy na podpalacza? - zaproponowałam z lekkim uśmiechem. - Bo tak szczerze, to raczej nie zasnę z myślą, że zaraz to wszystko spłonie – machnęłam rękoma, aby wskazać, że chodziło mi o cały namiot. Dobra, to polowanie na podpalacza głupio i dziwnie brzmi, ale w sumie będzie ciekawie, nie?
<Akuma? Mały brak weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz