11 kwi 2020

Akusai CD Ozyrys

Ucieszyłem się kiedy chłopak zgodził się pokazać mi swoje umiejętności. Ogień był wprawdzie fascynujący, więc z przyjemnością mógłbym oglądać to co robił godzinami. Ze szczerym zainteresowaniem przyglądałem się ogniu, który wytworzył chłopak. Niesamowite było to co potrafił z nim robić, chociaż widziałem że się trochę denerwuje nie mogłem oderwać wzroku od ogników. Wydawały się takie żywe a jednocześnie nierealne. Niesamowite.. Z fascynacji i transu w jaki wprowadziło mnie przyglądanie się mini występowi, wyrwał mnie dopiero Ozyrys, który doskakując do mnie zgasił płomyk, który spadł na moje ramię. Na słowa chłopaka zaśmiałem się lekko i strzepałem pozostały popiół.
- Nie przejmuj się tym. - uśmiechnąłem się delikatnie. - To nic takiego, a dla zobaczenia tego pokazu to było warto zaryzykować podpaleniem. - powiedziałem radośnie.
Szczerze nie bałem się aż tak, jak może powinienem, oglądając ten występ. Był świetny, więc mała iskra nie zniechęciła mnie do niczego. Wręcz przeciwnie, miałem nadzieję że dzięki temu, o ile się zgodzi, że będę przyglądał mu się, przywyknie do tego i nie będzie się tak stresował. Chłopak jedynie spojrzał na mnie niepewnie i przepraszająco. Położyłem dłoń na jego głowie, lekko roztrzepując włosy, które i tak były już w artystycznym nieładzie. Ozyrys lekko wzdrygnął się na ten gest ale widocznie mniej niż poprzednim razem. Uśmiechnąłem się do niego zabierając dłoń. - Nie przejmuj się tym. Dobrze?
Chłopak pokiwał lekko głową na zgodę, aczkolwiek nadal widziałem w nim te niepewność, na którą niewiele mogłem poradzić. Byłem przekonany, że bez względu na to ile bym go zapewniał, że to nic złego to i tak nie czuł by się pewny moich słów. Nie przeszkadzało mi to nawet, szczerze zdziwił bym się jakby było inaczej. Mimo że spędziliśmy razem zaledwie kilka godzin to zdążyłem zauważyć pewne rzeczy i jego system obronny. Ponadto sprawiał wrażenie jakby miał zaniżoną samoocenę, co jednak chciałbym pomóc mu zmienić. Złapałem lekko za dłoń chłopaka, którą wyciągnął na chwilę zza pleców i pociągnąłem delikatnie za sobą. Po chwili szybko go jednak puściłem, zdążyłem zauważyć, że dotyk nie jest jego ulubionym aspektem relacji. Miałem w tym geście za cel zaledwie skupienie jego uwagi na tym aby za mną poszedł. Uśmiechnąłem się do niego promiennie. - Teraz czas na rekompensatę. Pokaże Ci moje lalki, co ty na to? - spytałem radośnie, stąpając powoli przed siebie, nieduży kawałek za mną podążał Ozyrys. Odwróciłem się do niego na pięcie i przyjrzałem się uważnie. Zgodził się lekkim skinieniem głowy i niezdarnym uśmiechem, zaczekałem aż zrówna ze mną kroku i swój dostosowałem do jego. Szliśmy bardzo powolnym spacerem dalej, aczkolwiek z powrotem na teren cyrku.
- Mam nadzieję że spodoba Ci się zabawa lalkami. - powiedziałem a po chwili zaśmiałem się na własne słowa. - Brzmi to tragicznie, ale nie jest takie złe.- Powiedziałem z uśmiechem, na co niższy chłopak również się lekko zaśmiał.
Dotarliśmy z powrotem do cyrku i mojej przyczepy, poprosiłem go aby zaczekał na zewnątrz, a ja pójdę po lalkę, oczywiście wygodniej będzie to pokazać na większym terenie niż przyczepa. Gdy wszedłem do środka do głowy jednak przyszedł mi pewien pomysł. Wprawiłem w ruch lalkę mojej własnej roboty jeszcze w przyczepie i wraz z nią wyszedłem do Ozyrysa. To lalka wyszła przede mną, otwierając trochę niezdarnie drzwi i kłaniając się delikatnie przed chłopakiem. Była niższa nawet od niego, oraz trochę krzywa, nadal nie do końca umiałem idealnie je tworzyć, więc momentami były nieproporcjonalne. Mimo tego stanąłem za lalką z uśmiechem.
- Nie jest idealna, ale chyba nie jest tak źle, prawda? - spytałem z lekkim uśmiechem, a marionetka zrobiła lekki obrót. - Rano nie udało mi się jej ożywić, teraz to ja nią steruje, ale niektóre zyskują na kilka godzin nawet świadomość. - powiedziałem lekko sentymentalnie wpatrując się w Ozyrysa, a po chwili się uśmiechnąłem odganiając smętne myśli. - Podoba Ci się? - spytałem.


<Ozyrys?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz