- Miałaś kiedyś zwierzaka? - spytałam się dziewczyny. Co jak co, ale opieka nad zwierzętami bywa czasami bardzo trudna. Dokończyłam swój posiłek, a dziewczyna odpowiedziała mi kręcąc przecząco głową. Miałam jakieś dziwne przeczucie, że dzisiejszy dzień nie będzie należał do tych zwyczajnych, spokojnych dni.
- Ale to chyba nie jest takie trudne - dodała dziewczyna. Podniosła kociaka w moją stronę, gdy zjadł swój kawałek mięsa. - Jak myślisz? Pasowało by do niej imię Mika? - spytała, robiąc przy tym zastanawiającą się minę.
- Uważam, że to imię bardzo będzie jej pasowało - jak odpowiedziałam, dziewczyna uśmiechnęła się od ucha do ucha, przytulając kociaka.
Odniosłyśmy talerze i zaczęłyśmy się zastanawiać co mogłybyśmy porobić. Nie musiałyśmy się długo zastanawiać bo mała Mika uciekła z rąk Rue i gdzieś poszła.
- Chodźmy lepiej za nią! - stwierdziła dziewczyna, a ja zgodziłam się z nią.
Biegałyśmy za kociakiem i próbowałyśmy go złapać, jednak nam to nie wychodziło.
- Co teraz robimy? - spytała się Rue, gdy kociak wszedł do klatki gdzie znajdywał się tygrysica.
- Spokojnie, wejdę tam i go zabiorę - odparłam zdecydowanie. Znałam tygrysice chociaż początki przyjaźni z nią nie były za kolorowe.
- Oszalałaś, przecież ona może ciebie zjeść - ja uśmiechnęłam się lekko po czym przeszłam do działania. Tygrysica przywitała się ze mną, a ja pogłaskałam ją spokojnie po pyszczku. Zbliżyłam się do Miki, ale ta znowu uciekła. Przeprosiłam tygrysicę i upewniając się, że zamknęłam klatkę pobiegłam wraz z Rue za małą Mika.
<Rue?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz