28 mar 2020

Akusai CD Ozyrys

Podczas spaceru miałem nadzieję dowiedzieć się czegoś o chłopaku, w końcu tak naprawdę znałem tylko jego imię, a nie chciałem aby na tym się skończyła nasza znajomość. Krótkim hej, bo w sumie znamy się z widzenia. Zacząłem pytać, na wszystko Ozyrys odpowiadał dość krótko ale nie przeszkadzało mi to, widziałem że ciężko mu przychodzi takie opowiadanie, więc nie naciskałem na bardziej rozwinięte wypowiedzi. I tak dostawałem konkrety więc nie mogłem narzekać. Gdy spytałem o rodzinę zauważyłem że zszedłem na trudniejszy temat, przez co szybko go przeprosiłem. Wzbudził moją ciekawość swoją reakcją, ale nie chciałem wymuszać odpowiedzi, nawet jeśli ewidentnie coś mu ciążyło w kwestii rodziny. Szybko obrócił strony, w odwecie zadając mi to samo pytanie, chwilę musiałem się zastanowić. Rodzina.. Tak dawno z nimi nie rozmawiałem że ledwo pamiętałem ich głosy, z jednej strony szkoda mi było tego urwane go kontaktu, ale takie decyzje podjęliśmy, że do takiego momentu nas to doprowadziło. Odpowiedziałem tonem spokojnym, nie widziałem w tym problemu nawet jeśli żal mi było, że nie utrzymuje z nimi kontaktu. Dalsza część rozmowy była podobnie lekka i przyjemna, cieszyłem się że możemy napawać się świeżym wiosennym powietrzem i swoim towarzystwem.
Jednak prośba chłopaka naprawdę mnie zdziwiła, moja odpowiedź była szybka ponieważ jeszcze rano omal nie popadłem w depresję z tego powodu, że nie mogłem ożywić lalki. Jednak po dłuższym namyśle chętnie bym spróbował pokazać tę moc Ozyrysowi, nawet jeśli nie miałoby wyjść. Nie był to jakiś problem, taka próba nie stanowiła dla mnie większego wyzwania czy stresu, wprawdzie chciałem po prostu go o tym uprzedzić, że jest taka możliwość. Jeśli by nie wyszło to trudno, może jak przy nim się trochę uspokoiłem to wreszcie by to wyszło, jest to możliwe, a jeśli tak to jeszcze bardziej mogłem się cieszyć z naszego przypadkowego spotkania. Pokierowałem wzrok tam gdzie spoglądał mój towarzysz, a widząc niewielką, futrzastą istotkę uśmiechnąłem się.
- Chętnie jednak spróbuje. - powiedziałem nagle po tym dłuższym namyśle a napotykając wzrok chłopaka, który jasno mówił że nie rozumie mojej odpowiedzi zaśmiałem się lekko. - Pokazać Ci moc. Mam nadzieję że się uda. - dodałem nadal się uśmiechając i spojrzałem ponownie na białego zajączka, który zdążył już przejść kawałek w poszukiwaniu prawdopodobnie pożywienia. - Wiosna pełną parą, co? - powiedziałem z uśmiechem lekko się przeciągając. - Przejdziemy się do lasu? - spytałem radosnym tonem.
Chłopak w odpowiedzi zaledwie pokiwał głową i cichym pomrukiem zgodził się. Radośnie skręciłem lekko, drogę do lasu akurat już dobrze znałem, przechadzałem się tam dość często ostatnio. Szliśmy w ciszy która była dosyć przyjemna, przynajmniej miałem nadzieję że nie ciążyła mojemu towarzyszowi, wbrew pozorom siedzenie z kimś w ciszy też było przyjemne, w końcu nie zawsze potrzebne były słowa które w tych momentach są całkowicie zbędne. Po kilku minutach marszu zaczęły coraz rzadziej rozłożone być namioty a teren zaczął porastać coraz to gęstszy las. W pewnym momencie otaczał nas już tylko las i dźwięki jemu charakterystyczne. Odetchnąłem głęboko.
- Lubisz spacery? - spytałem z uśmiechem. - Jeśli tak to mam nadzieję że będziemy je sobie często organizować. Ja uwielbiam. - zaśmiałem się lekko.
Chciałem też częściej częściej z nim rozmawiać, miałem nadzieję że uda mi się go do siebie na tyle przekonać, że nie będzie z aż takim dystansem do mnie podchodził. Mimo że rozumiałem to, że nie jest w stanie ot tak mi zaufać, to z drugiej strony chciałbym aby jednak tak się stało. Co mogłoby być z mojej strony trochę hipokryzją, jako że sam nie potrafiłem tego zrobić od razu. Ale nie zmieniało to faktu, że Ozyrys wydawał się raczej osobą godną zaufania, nie wyglądał mi na kogoś kto mógł specjalnie zrobić komuś krzywdę, nawet jeśli pozory lubiły mylić, to byłem gotów zaryzykować. Wydawało mi się że było warto.

<Ozyrys?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz