Chłopak spojrzał z powątpiewaniem na dłoń dziewczyny, którą pokrywała teraz cienka warstwa kremu. Jeszcze nigdy jak dotąd nie spotkał magika czy iluzjonisty. A teraz ma przed sobą obie te opcje, a co ważniejsze, w jednej osobie.
- Cóż, gdyby to mnie paliła się dłoń, nie byłbym tak spokojny.- Stwierdził sceptycznie, mimo wszystko uśmiechając się z ironią.- Ale jak widać ty lubisz płonąć. W każdym razie mi też się kiedyś ręka sfajczyła. Tylko ty wyszłaś na tym nieco lepiej.- Dopowiedział, przypominając sobie, jak rękaw jego bluzy zapalił się od świeczki i dotkliwie poparzył mu dłoń, do dzisiaj zostawiając po sobie ślad. Zaczął się jednak zastanawiać, czy to aby na pewno była świeczka. Nie posiadali żadnej w domu, więc równie dobrze mogła to być niezgaszona zapałka. W każdym razie, dopiero teraz ujrzał wyczekujące spojrzenie swojej towarzyszki. Przez chwilę zastanawiał się, czy aby nie podrażnić się z nią przed podaniem swojego pseudonimu, jednak po dłuższej chwili zrezygnował z tego pomysłu. Teraz wydawała mu się bardzo poważna, gdy tak spoglądała prosto w jego oczy, niemal wywiercając w nich dziurę. Udał, że go to zabolało i teatralnym gestem potarł je, jęcząc przy tym cicho.
- Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, możesz mówić mi Akuma. O ile w ogóle będziesz ze mną rozmawiać.- Wypowiedział się, na co ta posłała mu pytające spojrzenie, marszcząc przy okazji czoło. Machnął tylko niedbale dłonią, kontynuując swoją wypowiedź- Dlaczego akurat Szakal, a nie na przykład Mors?- Zadał pytanie. Te słowa wypowiedział przesadną dokładnością, co nadało jego wypowiedzi poważny charakter. Jednak gdy tylko dziewczyna otworzyła usta, by odpowiedzieć, wyprzedził ją szybko:
- Czy to nie rasizm?- Spytał oskarżycielsko, podnosząc jednocześnie wysoko brwi.- Chyba nie chcesz, by morsy czuły się odrzucone? To prawda, ni lubię ich, ale każdy zasługuje na szczęśliwe życie. Biedne morsy...- Chciał w ten sposób zezłościć lub chociaż zirytować Szakala, ale szczerze mówiąc, szło mu to dosyć kiepsko.
- Cóż, gdyby to mnie paliła się dłoń, nie byłbym tak spokojny.- Stwierdził sceptycznie, mimo wszystko uśmiechając się z ironią.- Ale jak widać ty lubisz płonąć. W każdym razie mi też się kiedyś ręka sfajczyła. Tylko ty wyszłaś na tym nieco lepiej.- Dopowiedział, przypominając sobie, jak rękaw jego bluzy zapalił się od świeczki i dotkliwie poparzył mu dłoń, do dzisiaj zostawiając po sobie ślad. Zaczął się jednak zastanawiać, czy to aby na pewno była świeczka. Nie posiadali żadnej w domu, więc równie dobrze mogła to być niezgaszona zapałka. W każdym razie, dopiero teraz ujrzał wyczekujące spojrzenie swojej towarzyszki. Przez chwilę zastanawiał się, czy aby nie podrażnić się z nią przed podaniem swojego pseudonimu, jednak po dłuższej chwili zrezygnował z tego pomysłu. Teraz wydawała mu się bardzo poważna, gdy tak spoglądała prosto w jego oczy, niemal wywiercając w nich dziurę. Udał, że go to zabolało i teatralnym gestem potarł je, jęcząc przy tym cicho.
- Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, możesz mówić mi Akuma. O ile w ogóle będziesz ze mną rozmawiać.- Wypowiedział się, na co ta posłała mu pytające spojrzenie, marszcząc przy okazji czoło. Machnął tylko niedbale dłonią, kontynuując swoją wypowiedź- Dlaczego akurat Szakal, a nie na przykład Mors?- Zadał pytanie. Te słowa wypowiedział przesadną dokładnością, co nadało jego wypowiedzi poważny charakter. Jednak gdy tylko dziewczyna otworzyła usta, by odpowiedzieć, wyprzedził ją szybko:
- Czy to nie rasizm?- Spytał oskarżycielsko, podnosząc jednocześnie wysoko brwi.- Chyba nie chcesz, by morsy czuły się odrzucone? To prawda, ni lubię ich, ale każdy zasługuje na szczęśliwe życie. Biedne morsy...- Chciał w ten sposób zezłościć lub chociaż zirytować Szakala, ale szczerze mówiąc, szło mu to dosyć kiepsko.
<Szakal?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz