8 sty 2017

Rue CD Azucar

Lubiłam chodzić po sklepach, ale zależy jakich i z kim. Ten mi się spodobał, bo nie bł ani za mały, ani za duży, a mój towarzysz był entuzjastyczny, bynajmniej miły i uśmiechnięty. Co zabawne, zaproponował takie same koszulki. Na początku chciało mi się śmiać. On ma założyć męską, czy ja na odwrót? Oczywiście zgodziłam się na taki pomysł szukając wzrokiem jakichś fajnych nadruków. Znalazłam granatową koszulkę z białym nadrukiem "Jesteś mój milordzie" na tle psa z fajką w pysku, którzy zostali zrobieni czarnymi liniami. Chwilę się temu przyglądałam, aż podeszłam do chłopaka pokazując mu ubiór, chociaż chwile z tym zwlekałam. Za długo się przypatrywałam pieskowi z fajką, a chłopak najwidoczniej nie mógł już wytrzymać. Gdy odwróciłam w jego stronę granatową koszulkę przodem, przyjrzał się jej uważnie z uśmiechem, po czym wybuchł śmiechem.
- Mi się podoba - wyszczerzył. Odwzajemniłam uśmiech idąc po drugą.
- Chodź się przebierzemy - zaproponowałam. Chłopak się zgodził. Weszliśmy do przebieralni, na szczęście akurat dwie były wolne, więc weszliśmy bez kolejki. Zdjęłam łososiową bluzkę i naciągnęłam na siebie bluzkę z nadrukiem. Przejrzałam się w lusterku, wyjęłam warkocz spod ubrania i wyszłam. Chłopak wyszedł w tym samym momencie co ja. Uważnie mu się przyjrzałam, a ja jemu, po czym się zaśmialiśmy.
- Super wyglądamy! - podszedł do mnie wchodząc do jednej kabiny, po czym się przyjrzeliśmy sobie w koszulkach. Swój wzrok utkwiłam na swoich spodniach.
- Jak dobrze, że w namiocie mam czarne leginsy - odetchnęłam z ulgą i z uśmiechem, a chłopak poklepał mnie po plecach.
- Kupujemy? - zapytał, na co przytaknęłam. Chłopak wrócił do swojej przebieralni. Przebrałam się i wyszłam z ubraniem w dłoni, po czym to zrobił Azacur. Poszliśmy do kasy, po czym kupiliśmy koszulki.
- Chodź, wrócimy do namiotów. Przebiorę się w leginsy i ubierzemy je, dobra? - zaproponowałam z uśmiechem. Chłopak się zgodził.
Doszliśmy do miejsca w parę minut. Weszłam do namiotu, a chłopak poszedł do swojego. Zdjęłam łososiowy strój, nałożyłam czarne leginsy, baletki i nową koszulkę, która pachniała nowością. Gdy wyszłam poszłam w stronę namiotu Azacura, który już szedł w moją stronę.
- Lepiej, co nie? - zaśmiałam się pokazując się w normalniejszym ubraniu. Leginsy przylegał mi do ciała, ale nie mocno. Jednak to nie były moje łososiowe luźne spodenki, ale te też były wygodne.

<Azacur?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz