4 maj 2017

Smiley CD Vulnere

W sklepie zoologicznym kupiłam odpowiednią karmę dla Biscy, bo dla Yuki'ego nie musiałam, przynajmniej w obecnej chwili. Oczywiście nie musiałam nieść jej że sobą bo przyjdzie wprost do cyrku wraz z innym jedzeniem dla zwierząt. Po sklepie zoologicznym poszłyśmy do kwiaciarni. Właśnie w tym sklepie miałam zamiar wydać dużo pieniędzy, a przynajmniej mi się tak wydawało. Rozejrzałam się do okoła i nigdzie nie mogłam znaleźć odpowiednich kwiatów, które by pasowały.
- A ty coś bierzesz? - usłyszałam głos dziewczyny. Spojrzałam się na nią i zapakowanego figowca. Rozejrzałam się do okoła i wtedy moje oczy zatrzymały się na pewnym regale. Było na nim wszystko tego czego chciałam i szukałam
- Za chwilę ci pokaże i powiem, ale teraz musisz chwilę poczekać - uśmiechnęłam się. Podeszłam do kasjerki, a ona podawała mi kwiaty takie jakie chciałam.
Wszystkie kwiaty spakowałam do koszyka, który dostałam od sprzedawczyni.
- Kupiłam kilka tulipanów, magnolii, margaretek, kokosów, narcyzów, goździków i dalii z nich zrobię mniejsze bukiety dla wszystkich na występ. A do cyrku przywiozą jeszcze kilka drzewek bonsai, z sześć drzewek wiśni i kilka innych drzewek dodatkowo, ale nie wiem jakich bo ktoś z cyrku już je zamówił wcześniej - wskazałam na kwiaty, które miałam w koszyku, tak aby dziewczyna wiedziała o jakie mi chodzi. Nie wiedziałam czy się zna na kwiatach. Przy okazji i ja skorzystałam tak dla pewności, czy wzięłam wszystko to co chciałam.
- Go teraz po coś do jedzenia - uśmiechnęłam się. Wyszłyśmy ze sklepu i poszłyśmy na targ, gdzie kupiłyśmy pełno przeróżnych owoców, warzyw i potrzebnych ziół.
- No to chyba już wszystko mamy, co nie? - spojrzałam się z uśmiechem na dziewczynę. Przez spędzony wspólny dzień, zapomniałam całkowicie o ból. Może to i lepiej. Spędzony miły dzień, którego jeszcze nie było końca, a dodatkowo zapomniałam przez chwilę o bólu i o zadaniach jakie mnie jutro czekają.
- Tak - odpowiedziała dziewczyna. Chyba była zadowolona z tego wypadu.
- Poczekaj tutaj chwilkę - powiedziałam i zniknęłam na chwilę z horyzontu dziewczyny. Poszłam do budki po słodkie bułeczki, które były jeszcze ciepłe.
- Proszę to dla ciebie. Musimy jeszcze wrócić do cyrku, a zanim przygotuje kolację to jeszcze trochę zajmie mi czas - podeszłam do dziewczyny i wręczyłam jej  bułkę, która była zawinięta była z dołu chusteczka.
- Naprawdę nie musiałaś. Ale i tak ci bardzo dziękuję - odpowiedziała, a ja uśmiechnęłam się. Skierowałyśmy się w kierunku cyrku, rozmawiając przy tym na przeróżne tematy tak jak wtedy gdy szłyśmy z cyrku na targ. Pożegnałam się z dziewczyną tuż przy bramie, tak aby każda z nas mogła ogarnąć każde swoje zakupione rzeczy. Oczywiście umówiłyśmy się na dokładną godzinę o której to Vulnere ma przyjść do mnie.
Wchodząc do namiotu przypomniało mi się o pewnej rzeczy. Chciałam się o coś bardzo poważnego zapytać dziewczyny.
"- Vulnere na co byś miała najbardziej ochotę zjeść?" Niestety nie spytałam się ponieważ jak to ja, po prostu zapomniałam. Spojrzałam się na zwierzaki i nie wiedziałam co mam ugotować. Koniec końców wzięłam się za krojenie warzyw. Postanowiłam zrobić curry, sałatkę i do tego dać coś do picia. Na deser zrobiłam jak to ja zawsze najwięcej. Upiekłam ciasteczka, muffiny z mleczna, gorzką i białą czekolada, oczywiście każda babeczka miała tylko jeden rodzaj czekolady. Dodatkowo upiekłam ciastka z kruchym spodem, wypełniłam foremki kremem i położyłam na to owoce, dodatkowo zrobiłam rurki z kremem. Spojrzałam się na wszystko i byłam nawet z siebie zadowolona. W pewnym momencie usłyszałam jak Bisca szczeka. Wychodząc z "kuchni" jakby to można było to tak nazwać, podeszłam do "drzwi" i puściłam Vulnere, która przed nimi stała.
- Proszę śmiało wejdź - uśmiechnęłam się od ucha do ucha. - Bisca nie wolno szczekać, a ty Yuki nie plącz się pod nogami, bo zrobisz nam krzywdę i w dodatku sobie - spojrzałam się na nich, a zwierzaki jakby mnie zrozumiały. - Jak coś to są bardzo miłe, tylko że są jeszcze szczeniakami i nie zdają sobie po prostu z Lily rzeczy spraw. - dodałam, aby dziewczyna nie czułam się zakłopotana czy coś. - Rozgość się, a ja przygotuje stół - uśmiechnęłam się.

<Vulnere?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz