16 sty 2019

Queen Chie CD Rose

Udawałam, że nie słucham co mówi dziewczyna, ale tak naprawdę to słuchałam uważnie co mówi i przyglądałam się dokładnie jej zachowaniu. Fioletowo-włosa dziewczyna odeszła, a ja wzięłam głęboki oddech dzięki czemu ulżyło mi, że nikt nie mnie nie przyłapał. Jak tylko dziewczyna odeszła, ja wymknęłam się z namiotu. Założyłam słuchawki i z całym skupienie wpatrywałam się w nagranie, które dzisiaj nagrałam. Smiley wyglądała tak pięknie, a nawet nie miała na sobie kostiumu czy też umalowana. Będąc tak zapatrzona we filmik, aż pomyliłam się i weszłam do tego namiotu co nie trzeba. Zlękłam się na widok dziewczyny, którą wcześniej spotkałam. Wyszłam tak szybko jak to tylko możliwe. 
- Dzień dobry Chie - usłyszałam bardzo dobrze mi znany głos. Odwróciłam się za siebie. Była to Smiley, ale bez swoich zwierzaków. 
- Dz-dzień dobry S-Smiley - zawsze jąkałam się przy niej. 
- Mam do ciebie pewną sprawę - uśmiechnęła się do mnie, a ja zamieniłam się w słuch.
- Pik ci pewnie powiedział, że masz przygotować dla mnie efekty specjalne, co nie? - przytaknęłam głową. - Wiesz, że wiem wszystko o tobie, więc czy mogłabym prosić, żeby podczas mojego przedstawienia wyglądało wszystko jak z bajki? - prośba była jak najbardziej do spełnienia, w mojej głowie zaczęły się tworzyć już przeróżne bajkowe scenerie.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się delikatnie w jej stronę. W zamian za to, otrzymałam od niej uścisk i pocałunek w czoło. Pożegnała się ze mną, a gdy się oddaliła, aż podskoczyłam ze szczęścia. Nie czekając dłużej, poszłam do namiotu gdzie zaczęłam się przygotowywać na występ. Problemu niby żadnego nie miałam do czasu w którym się zorientowałam, że nie mam przy sobie swojego telefonu. Nie panikowałam, bo szybko mogłam go odnaleźć, jednak było mi bez niego jakoś tak pusto. 
Przedstawienie się zaczęło, a wraz z nim moja praca. Spełniłam wszystkich wizję, do momentu w którym nadszedł czas na główne przedstawienie w jakim brała udział Smiley. Z pełnym skupieniem, zadbaniem o wszystkie szczegóły i zrobiłam wszystko, aby móc spełnić jej prośbę. Po pożegnaniu, od razu pobiegłam do niej, aby zapytać się czy się jej spodobało. Nie musząc nic mówić, ona zawisła na mnie od tyłu, opierając swój podbródek na mojej głowie.
- Ej mała, czy to twój telefon? - spojrzałam się na dziewczynę, stojącą przede mną, trzymającą telefon w jednej z rąk. 
- Rose znasz moją małą Queen! - Smiley była zaskoczona, jednak chyba ją to ucieszyło. 
- Nie znam jej, natknęłam się dzisiaj na nią - wytłumaczyłam się przed różowowłosą. 
- Chie dziękuję ci bardzo za dzisiejszą bajkową atmosferę, mam nadzieję, że i następnym razem mi pomożesz - poczochrała mnie po włosach, przez co moja korona na głowię odrobinę się przekrzywiła. 

<Rose?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz