2 wrz 2017

Akuma CD Pullsatilla

Zmarszczył czoło, opuścił nisko brwi zastanawiając się nad odpowiedzią. Jego żuchwa pracowała powoli, aż w końcu zupełnie przestała się ruszać. Na pewno coś się znajdzie, w końcu parę osób odeszło, ich namioty nie są jeszcze złożone. Przez myśl mu przeszło, by zaproponować nocowanie u siebie - spałaby na łóżku, on na ziemi, czy gdzieś tam. To byłoby prostsze, ale przecież może być kieszonkowcem i tylko czekać na taką propozycję. Oczywiście wybrał pierwszy pomysł.
- Możemy zrobić tak: pójdę powiedzieć Pikowi, że tutaj jesteś i przenocujesz w jednym z wolnych namiotów. Raczej się zgodzi, być może będzie chciał porozmawiać osobiście, ale nie wiem. Wspominałaś coś o tym, że chcesz się zatrudnić. No to stawisz mu jutro argumenty i zobaczymy, co dalej - wyjaśnił z grubsza swój mały plan, wcześniej połykając zawartość ust i omal co nie krztusząc się, gdy niedokładnie pogryzione kawałki ciastka zatrzymały mu się w gardle; takie przynajmniej miał wrażenie. Dziewczyna skinęła delikatnie głową na znak zgody, po czym podziękowała krótko. Wydawała mu się niepewna tego, co robi. Ale cóż, na jej miejscu pewnie też by się tak zachowywał. Skoro szuka noclegu, to nie ma gdzie pójść. Szuka również i pracy, a więc zaczyna od zera. Łatwo jej nie jest, to może akurat stwierdzić na sto procent. Podniósł kącik ust, jakby chcąc tym dodać jej otuchy, ale dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że najlepiej raczej mu nie wyszło. Początki są trudne, kiedyś ( o ile zostanie, rzecz jasna ) się przyzwyczai, oswoi z miejscem, sytuacją oraz ludźmi. Trudno byłoby inaczej spędzić czas, z wiedzą, że może stać się coś nieoczekiwanego, że inni patrzą się na ciebie krzywo. A przynajmniej tak podpowiadałaby wyobraźnia, że pozostali pracownicy traktują cię jak śmiecia. Spojrzał na parę chwil na całą dziewczynę, lekko dygotała. Choroba? A może trzeba zawołać lekarkę? Nie przeziębiła się? Czy to z nerwów?
- Na pewno wszystko dobrze? Wiesz, wyglądasz nie najlepiej - nie wiedział, jak dobrać słowa, by nie odebrała tego tak, iż wyśmiewa jej ubiór, fryzurę, twarz, czy cokolwiek innego w ogólnym wyglądzie Mary. Ale ostatecznie stwierdził, że jednak zachował nieco swojego wrednego zachowania i że niewiele zmieni fakt, że zwróci się do niej ogromnie uprzejmie. Jej blada cera wydała mu się teraz kolejnym syndromem złego samopoczucia. Jednak, zaprzeczyła, jak się spodziewał:
- Jestem trochę zmęczona, i tyle - wyjaśniła, mówiąc prawdę lub kłamiąc. Trudno przedstawić swój własny stan nieznajomej osobie, dlatego nie naciskał. Widząc, że skończyła pić, chwycił jej kubek i wraz ze swoim w drugiej dłoni, wstał, kierując się do zlewu. Zostawił tak naczynia, w zmywarkę bawić się nie będzie, o nie. Ciastek nie chciało mu się chować i zostawił je po prostu na stole.
- Chodź, przyda ci się sen - powiedział ponownie stosując dziwnie łagodny ton głosu. Nawet tego nie planował, chyba jakoś tak samo wyszło. Zastanowił się, czy to nie dlatego, iż Mary wygląda na na jakieś góra szesnaście lat, jak już wcześniej stwierdził. Jest jeszcze dzieckiem i chyba trzeba traktować ją... jakby to ująć, lepiej? Bez krzyku, niepotrzebnej presji i zarzucanych prawd? Nie odpowiedziała, jednak wstała i chwyciła za torbę. Miał ochotę zaproponować, że ją weźmie, ale szybko stwierdził, że to byłoby głupie. Nie jest przecież lokajem, przychodząc tutaj nikt jego rzeczy nie nosił. Nawet nie chciał, by tak było.
~~~
Pik pomachał na pożegnanie i jemu i idącej obok nastolatce, po czym odezwał się krótko do niej:
- A więc widzimy się jutro! - po czym zniknął z powrotem w swoim namiocie. Akuma westchnął cicho, odkąd prawda o znaczeniu cyrku wyszła na jaw, ten gość stał się jego małym wrogiem i nieprzyjacielem. Chociaż zaczynał już powoli rozumieć jego zachowanie i popełnione błędy, to jednak wciąż winił za to wszystko, co się wydarzyło. Z początku miał iść sam, ale ostateczni Mary stwierdziła, że również z nim pójdzie. Może chciała zapoznać się z osobą, która oferuje jej schronienie. Nie pytał, nie jego sprawa.
- To jest jeden z wolnych namiotów, rozgość się. Aha, i tam są łaźnie - wskazał dłonią na ciemny kształt oddalony o jakieś pięćdziesiąt metrów od nich - tam możesz się wykąpać, czy coś. A jadalnie już odkryłaś. No i jakby coś, mój namiot jest tam - ponownie wskazał palcem na jakiś punkt w ciemności, oddalony tym razem o jakieś dziesięć metrów. Specjalnie wybrał takie miejsce do jej noclegu, by w razie czego się nie zgubiła i mieć ją na oku, gdyby coś kombinowała. Chociaż nie wydawała mu się mieć złych zamiarów, to przecież setki takich ludzi chodzi po tym świecie...

< Pullsatilla? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz