28 cze 2018

Lennie CD Nice

Uśmiechnąłem się, śmiejąc się w duszy. Sądziłem, że chodzi o człowieka, a tu proszę. Co za piękna odmiana!
- Ponoć zwierzęta obdarowują się większą i prawdziwszą miłością niż ludzie - zarecytowałem jakiś tekst z książki, której już nie pamiętam. A może to mówiła nasza nauczycielka w szkole? Nie... wiem...
- Chyba masz racje - stwierdziła.
- Ale zobacz, zamiast Lazy'ego, masz Mirai - zauważyłem. - Pantera ma cętki, a tygrys paski, ale oba są kochane. A tym bardziej w cyrku - podniosłem się z koca i się rozciągnąłem. Wyjąłem telefon z kieszeni i sprawdziłem godzinę. - w miłym towarzystwie czas szybko leci - stwierdziłem i schowałem telefon. Wyciągnąłem w kierunku Nice dłoń. - Chodźmy już, jest już późne popołudnie. Czas zjeść obiad i potrenować - dziewczyna skinęła głową i chwyciła moją dłoń. Pomogłem jej wstać. Zabraliśmy wszystkie rzeczy i ruszyliśmy w kierunku cyrku.
Każdy z nas poszedł do własnego namiotu, by się ogarnąć. Ja zamiast tego posprzątałem swoje otoczenie i przypadkiem zasnąłem na parę minut; miałem szczęście, że się z nią nie umawiałem na dokładną godzinę. Stwierdziliśmy, że każdy pójdzie sam do bufetu, gdy będzie gotowy. A ja byłem po jakiejś godzinie... snu. Znowu. Wyszedłem z namiotu przeczesując włosy dłonią i nakładając z powrotem kapelusz. Ziewnąłem szeroko kierując się do odpowiedniego namiotu, zapewne wyglądając, jakbym dopiero wstał. Zobaczyłem, jak Nice siedzi sama przy stoliku i zajada się gulaszem. Nałożyłem sobie porcję i usiadłem przy jej stoliku. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się.
- Niech zgadnę, spałeś? - pokiwałem głową i wciąłem do ust jedną łyżkę gulaszu. Świetnie doprawiony.
- Aż tak to widać?
- Trochę - zaśmiałem się cicho.
- Długo to siedzisz sama? - Nice pokręciła głową.
- Mirai nie pozwoliła mi wyjść - spojrzałem na nią pytając o powód.

<Nice?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz