9 sie 2018

Ace CD Shu⭐zo

Gdy otrzymałem szklankę z wodą spojrzałem na blondyna rozważając wszystkie za i przeciw. Mógłby chcieć mnie otruć albo co... Z drugiej strony nie wyglądał na mordercę ,alee czy to właśnie nie o to im chodzi żeby wyglądać jak najnormalniej... Jednak gdt znów podczas przełykania poczułem suchość w gardle zacząłem pić. Wypiłem cała zawartość szklanki duszkiem po czym odstawiłem ją na stolik.
- Dzięki... - wymamrotałem cicho.
Blondyn się uśmiechnął kontynuując zbieranie rzeczy z ziemii. Rozejrzałem się marszcząc brwi. Wygladało tu jakby co najmniej przeszło tędy jakieś tornado... Chcąc nie chcąc schyliłem się po jedną poduszkę i rzuciłem ją na łóżko.
- Ej ty złotowłosa. - Znowu skierowałem wzrok na człowieka-psa. - Dziękuję też za to ,że mnie ty przywlokłeś. Przecież nie mogłeś wiedzieć ,że miałem wszystko pod kontrolą - Niezadowolony schowałem ręce do kieszeni.
- Oh no tak tak oczywiście - Shu pokiwał głową cicho się do siebie śmiejąc.
Słysząc to oburzony nastolatek spiorunował go wzrokiem i naburmuszony wyszedł z namiotu.
Parę dni po tym zajściu chłopiec szedł w stronę miasta balansując na murku. Za dobrze mu to nie szło już pare razy o mało się nie ześlizgnął. Aż tu nagle jego noga ponownie natrafiła na luźny kamień i tym razem runał jak długi na ziemię. Rozległ się głośny pisk, a może lepiej by powiedzieć ,że coś zawyło z bólu. Ace zamrugał podnosząc się z ziemii a pod nim lezała bardzo znajoma puchata kuleczka. Cicho zaklał pod nosem widząc pieska ,który ostrożnie stawał na nogach cicho skamląc.
"Ma foi(Mój Boże)... Chyba mu coś złamałem..."
Patrzył się na psiaka ,który podkulił tylną łapkę ostrożnie ją liżąc.
- Hej... Boli cię to? Bo wiesz ja... - Przełknał ślinę. - Ja serio nie chciałem żeby to tak wyszło.
Piesek spojrzał na niego niezadowolony.
- Powinieneś bardziej uważać na to co robisz! - Skarcił go jeżąc się i cicho warcząc.
Zielono-oki westchnął niechętnie przyznając psu rację. Oczywiście nigdy by tego nie zrobił na głos. Schylił się i podniósł futrzaka jak najdelikatniej potrafił.
- E...Ej! Co ty wyprawiasz - Kundelek zaczął drżeć.
- Biore cię do miasteczka do jakiegoś weterynarza ot co. - Odparł niezadowolony Ace wracając się na dróżkę.

<Shu⭐zo??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz