19 sie 2018

Ace CD Smiley

Uśmiechnąłem się niepewnie patrząc na dziewczynę.
- Dziękuję za zaproszenie. Z chęcią z tobą pójdę... - Wymamrotałem nieśmiało.
Była dla mnie wyjątkowo miła. Jakoś nie potrafiłem jej od siebie odsunąć. Żałowałem ,że nie posiadałem w rodzinie takiej osoby jak ona.
- No i świetnie! To spotkamy się jutro o dwunastej pod moim namiotem w porządku?
- Oczywiście. - Skinąłem głową.
Potem jeszcze sobie spacerowaliśmy jeszcze rozmawiając i się śmiejąc. Gdy się wreszcie pożegnaliśmy było już grubo po 22. Wróciłem do swojego namiotu i od razu się położyłam. Długo nie mogłem zasnąć. Swoją drogą nadal się martwiłem ,że dziewczynie mogło się coś stać. Nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem. Obudziły mnie promyki słońca padające na moją twarz. Niechętnie otworzyłem oczy i się podniosłem. Mój wzrok powędrował do zegarka. Nagle zbladłem widząc godzinę. Była za kwadrans dwunasta. A ja nawet się nie zdążyłem porządnie rozbudzić! Zerwałem się na równe nogi i zacząłem się szykować. Dokładnie dwadzieścia minut później wybiegłem z namiotu na szybko poprawiając kapelusz. Byłem w takim pośpiechu ,że dostając się na miejsce nie zauważyłem Smiley stojącej przed namiotem. Nie zdążyłem się zatrzymać i wpadłem w nią przez co ona się przewróciła jednak ja ustałem na nogach.
- A...ah... Przepraszam Cię! - Wyciągnąłem do niej rękę pomagając jej wstać. - N-nie chciałem Cię staranować....
Pomasowała sobie głowę.
- Ee tam nic takiego się przecież nie wydarzyło. - Otrzepała sukienkę. - No ale skoro już jesteś to możemy iść.
Przytaknąłem. Nigdy nie byłem nad tym jeziorem więc byłem zaciekawiony tym jak wygląda. Po drodze Smiley opowiadała mi legendę związaną z nim. Na pewno były to jedynie przesądy jednak w każdej legendzie tkwi ziarenko prawdy.
- - - - - - - - - - - - - -
Rozejrzałem się po okolicy.
- Naprawdę jest tu ładnie... - Stanąłem przy brzegu jeziorka. - Tak hm... Bajkowo.
Dziewczyna staneła koło mnie.
- W sumie masz rację - Weszła do wody po kostki. - I wcale nie jest taka zimna. - Spojrzała na mnie zachęcająco.
- Ehm.... Wiesz chyba podziękuję. - Odparłem lekko drżącym tonem.
Smiley pokręciła głową i chlusnęła mnie wodą.
- No cóż nie wiesz co tracisz!
Zaśmiałem się i wyciągnąłem ręce próbując jakoś ochronić się przed przymusowym prysznicem.
- Ty to zrobiłeś...?
Podniosłem głowę i ku mojemu przerażeniu ujrzałem ,że woda lecąca w moją stronę zastygły w powietrzu. Momentalnie się cofnąłem o krok gwałtownie opuszczając ręce. A woda wisząca w powietrzy opadła na ziemię.
- A..ale ,że co? - Zapytałem starając się ukryć nerwowość. - Coś ci się chyba przywidziało.
Odwróciłem się na pięcie i poszedłem se usiąść z dala od wody.

<Smiley??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz