4 wrz 2018

Rose CD Cal & Vivi

Leżałam plecami na łóżku, próbując zasnąć. Nie szło mi najlepiej, więc stwierdziłam, że się ubiorę i pójdę na spacer. Założyłam noszone przez cały poprzedni dzień ciuchy. Związałam włosy wstążką, tworząc wysokiego kucyka. Opuściłam namiot, udając się w stronę lasu. Było strasznie ciemno, lecz po kilku minutach oczy zdążyły się przyzwyczaić. Obserwowałam cały czas swoje buty, jak gniotą pod moim ciężarem różne liście i gałęzie. Nie zależało mi na tym, by być cicho. W razie niebezpieczeństwa i tak mogę się znaleźć w ciągu jednej krótkiej sekundy w łóżku. Co do... Nagle zobaczyłam Cal'a, leżącego bez ubrań, cały w krwi, obok brutalnie zabitego jelenia. Natychmiastowo się odwróciłam tyłem. Starałam się delikatnie, dowiedzieć co się wydarzyło. Kiedy przypominałam obraz jelenia w głowie, powoli zbierało mi się na wymioty. To dobrze, że zrezygnowałam z kolacji.
-Bez ubrań nie będę rozmawiał- powiedział, czekając na swoje odzienie. W jego głosie czułam osłabienie. Ruszyłam kilka kroków do przodu, aby zniknąć z jego pola widzenia. Oparłam się o drzewo, unosząc głowę do góry. Zamknęłam oczy, rozmyślając co począć. Mogę przynieść ubrania, lecz staną się całe czerwone od jego krwi. Wtedy bym mogła go zostawić i raczej dałby radę sam. Chociaż to trochę bez sensu. Przez chwilę widziałam na jego ciele rany. Jeśli nie zostaną odpowiednio opatrzone to wda się infekcja i mogą się źle zagoić. Z teleportowałam się do łaźni. Powinien się umyć, dlatego szukałam czystych ręczników. Zabrałam z jakiejś szafki dwie sztuki. Jedną z nich zamoczyłam, bo wiadro wody to raczej zły pomysł. Przypomniałam sobie, że jeszcze zabiorę szlafrok. Nie zamierzam się teleportować kilkanaście razy, ponieważ nie taką bluzkę wzięłam czy coś. Używając teleportacji, zostałam przez kogoś popchnięta. Pojawiłam się tuż przy egoiście, upadając prosto na niego.

<Cal? Vivi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz