3 paź 2017

Vogel CD Smiley

Przez dłuższą wymieniałem z dziewczyną spojrzenia, aż w końcu skinąłem twierdząco głową, uśmiechając się przy tym. Odwróciłem się w stronę miasta i kątem oka spojrzałem na nią.
- Czyli jakaś kawiarenka? -zapytałem szczęśliwy.
- Oczywiście -podeszła do mnie.
Przez całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, co było dość przyjemne. Tym bardziej że w niektórych momentach mówiliśmy wręcz tym samym językiem. Niestety wciąż nie mogłem wymazać tego spotkania z Marinet. Dlaczego chciała, abym powrócił do cyrku? Przecież dobrze wie, że mam do niego uraz i jest ona z niewielu osób, które stamtąd lubiłem. No cóż, nieważne co by zrobiła i tak bym tam nie wrócił. Nie chciałbym wracać do przeszłości. Spojrzałem się ukradkiem na dziewczynę, która żywo opowiadała o swoim niedawnym przedstawieniu przed swoim wypadkiem. Wciąż jej przytakiwałem, czasami coś dodałem od siebie, lecz wciąż moje myśli krążyły wokół tego zdarzenia. Po około dwudziestu minutach doszliśmy do serca miasta. Wszędzie było wszystkiego pełno. Ludzi, knajpek czy środków transportu jak auta, a nawet bryczki z końmi. Po chwili dostrzegłem jedną niezbyt zatłoczoną kawiarnię. Wskazałem na nią palcem, a dziewczyna zgodziła się, abyśmy tam wstąpili. Dzieliły nas tylko dwie ulice.
- To, co zamówimy? -zapytałem w końcu, obserwując po kolei mijanych przez nas ludzi. Przynajmniej co trzeci wyglądał na kogoś podejrzanego, przez co przysunąłem się do niej.
- Um -speszyła się, lecz od razu dodała -może jakieś ciasto i coś ciepłego do picia? -zaproponowała, ukrywając swoją twarz.
Westchnąłem przeciągle, rozmyślając nad jej słowami. W sumie był to dość dobry pomysł. Zgodziłem się więc, uśmiechając się do niej. Po chwili byliśmy już przy budynku, do którego się kierowaliśmy. Weszliśmy do środka i od razu do moich nozdrzy dostał się dziwnie przyjemny zapach. Zaciągnąłem się nich, wzdychając głęboko, po czym zaśmiałem się z samego siebie. Usiedliśmy w stoliku przy oknie. Niemalże od razu podeszła do nas kelnerka.
- Proszę, co podać? -zapytała niska kobieta z fiołkowymi włosami. Spojrzałem się na nią i od razu się uśmiechnąłem.
- Tak, em -spojrzałem na kartę -poproszę sernik z czekoladową polewą i truskawką oraz gorącą czekoladę -przeczytałem, a następnie spojrzałem się na dziewczynę -a ty?
Na moje słowa delikatnie się wzdrygnęła, lecz nie odrywała swoich oczu od karty, uważnie czytając każdą linijkę. Wtedy kelnerka podeszła do niej i poleciła jej truskawkowego mannowca oraz owocową tartę z polewą. Nie spodziewałem się jednak, że Smiley wybierze obydwa desery, a do tego kakao. Kiedy kelnerka odeszła, patrzyłem na nią lekko zdziwiony. Smiley widząc to, od razu zasłoniła kartą swoją twarz.
- Nie patrz się tak -wymruczała.
Wyraźnie słyszałem w jej głosie zakłopotanie. Od razu się uśmiechnąłem, biorąc z jej rąk menu, dzięki czemu mogła na mnie z powrotem spojrzeć.
- Głupiutka -zaśmiałeś się, odkładając menu na stolik.
Złączyłem swoje palce, po czym położyłem głowę na dłoniach, obserwując nie tylko dziewczynę, ale i cały ten lokal. Nie piętnastu minutach, nawet nie, dostaliśmy nasze zamówienia. Od razu wzięliśmy się za jedzenie. Było naprawdę smaczne.

<Smiley?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz