26 paź 2017

Rue CD Akuma

Chrzęst łańcuchów wybudził mnie z ciężkiego snu, w którym po otrzymaniu tajemniczej paczki, wraz z Akumą wylądowaliśmy w dziwnej grze, gdzie na każdym kroku musieliśmy walczyć o życie. Po otwarciu oczu sądziłam, że będę się znajdować w swoim namiocie, ewentualnie w jego, jeśli przypadkiem zasnęłam. Zobaczę śpiącego Heddo, obok niego moją Mike. Ale zamiast tej pięknej sceny, przywitały mnie kamienne ściany, które na gołe oko się lepiły. Było tu ciemno, ale zachodzące słońce wpadające przez jedną dziurę w tym... pomieszczeniu, jeśli można to tak nazwać, oświetliło mi łańcuchy. Leżały one na całej powierzchni, każdy był zakończony czarną kulą, przypominającą tą, którą gra się w kręgle. Coś ściskało moje dłonie, czułam na nich zimny metal, a kiedy zniżyłam wzrok, okazało się, że miałam na sobie kajdanki. Było już stare, nieco wyszczerbione. Po takim widoku nie było mowy na senne czy sklejone oczy, a tym bardziej zmęczoną twarz. Po prostu się przeraziłam. Poruszyłam rękoma, czując na nadgarstek ucisk zimny jak lód. Wiedziałam, ze po ich zdjęciu zostaną mi czerwone ślady. Wstałam niosąc za sobą to samo dzwonienie łańcuchów, które wybudziło mnie ze snu, w którym jednak walałbym zostać. Czułam się ociężała, jakby coś mnie przygniatało do ziemi, a w rzeczywistości były to kolejne łańcuchy i kajdany, tym razem na moich nogach. Potrząsnęłam lewą nogą, tutaj kajdan był luźniejszy, przez co latał w powietrzu, uderzając o moją kostkę. Natychmiast zaprzestałam tej czynności rozglądając się po tym miejscu. Dopiero teraz poczułam ostry zapach potu, krwi i stęchlizny. No i czegoś, co musiało tu gnić i się rozkładać przez lata, jak jakiś przejechany borsuk. Nie było tu nikogo prócz mnie. Zrobiłam parę kroków do przodu, napotykając zamknięte drzwi. Nawiedziło mnie okropne uczucie śmierci i strachu. Znałam już to uczucie i nigdy go nie zapomnę; jest prawie tak samo jak z Tobias'em. Zamknięta w piwnicy, tyle, że tutaj przykuta do łańcuchów, abym w żaden sposób nie mogła uciec, z odrobiną światła wpadającego przez małe okienko, które było po prostu dziurą, przez które za żadne skarby się nie zmieszczę. A nawet jeśli, te kule nie przejdą. Nie dość, że są ciężkie, to do tego dziura jest dość wysoko. Podeszłam do jednej czarne kuli i próbowałam jak popchać nogą, ale tylko zmiażdżyłam sobie palce. Spróbowałam więc ręką; były ciężkie. I raptownie nawiedziła mnie panika. Zaczęłam walić w drzwi pięściami, ale one nawet nie drgały. Nie były zrobione z drewna jak wcześniej sądziłam, tylko z metalu, od którego napuchły mi dłonie. Odsunęłam się od drzwi i podeszłam do okna. Stanęłam na palcach, a i tak nie zobaczyłam niczego, prócz gór. Usłyszałam głuche kroki rozlegające się za drzwiami. Ktoś szedł korytarzem, szybko i nerwowo. Odsunęłam się jak najdalej od drzwi, przylegając do mokrych kamiennych ścian. Obserwowałam nieruchome drzwi; ktoś wsadził klucz w zamek i go przekręcił z głośnym łoskotem. Drzwi tworzyły się skrzypiąc, pojawił się w nich potężny mężczyzna, którego twarzy nie widziałam, gdyż stał w mroku. Nie przypominał człowieka.
- Już się obudziłaś. Świetnie, jeszcze zdążysz - po tych słowach podszedł do mnie ukazując swą zdeformowaną twarz; wcześniej sądziłam, że to nie człowiek, ale ostatecznie to była okropna szrama rozpoczynając się od skroni, a kończąca na szyi po drugiej stronie. Nie miał jednego oka, czarne kosmyki wystawały mu spod opierzonego kaptura, a szkarłatne oko obserwowało mnie uważnie. Był ubrany w gruby brązowy płaszcz i czarne glany. Dotknął mojego policzka przejeżdżając po nim lodowatym i szorstkim palcem.
- Kim jesteś? Gdzie ja jestem? - wydusiłam. Czułam się, jakby jego wzrok zatrzymał się na mojej szyi i zaczął mnie dusić bez dotknięcia. Ale on patrzył mi w oczy, nie było to zwyczajne spojrzenie, widziałam w nim szaleństwo zmieszaną z radością.
- To nie ważne. Ważne jest to, ile za ciebie dostanę. Za taką ładną, nienaruszoną buźkę - uśmiechnął się, a w jego wykonaniu było to równie ohydne, jak wygląd jego twarzy. Przez chwilę zastanawiałam się kto mu to zrobił, ale nie zdążyłam znaleźć odpowiedzi. Mężczyzna wsadził kluczyk w moje kajdanki, ale one nie puściły; odpadły tylko łańcuchy. To samo zrobił z tymi na nogach, a kiedy odłączał ostatni, miałam zamiar kopnąć go w twarz. Ale on jakby czytając mi w myślach złapał ją, lekko wykręcił w bok, na co zwalił mnie z nóg. - Niewolników za takie rzeczy każę się gorzej, jak biczowaniem. Ale spokojnie, po jednym razie się uspokoisz i nauczysz, aby słuchać się swojego pana - poklepał mnie po głowie jak małe dziecko, po czym podniósł i zawlókł za drzwi. Nie zamknął ich, zostawił otwarte. Trzymając za ubranie zaciągnął mnie na górę po schodach, a kiedy próbowałam nastąpić na skręconą nogę, poczułam lekki ból. Nie była skręcona, po prostu bolała, za parę minut powinno przejść. Ale w ten sposób się raczej tylko pogorszy. Musiałam w większości dać mu się ponieść, chociaż to nie było miłe, kiedy własne ubranie wrzynało ci się w całe ciało. Ale on się nie odezwał, ciągnął bez opamiętania, aż doszliśmy do kolejnych drzwi, za nimi był długi korytarz. Przeszliśmy przez jeszcze dwie pary, póki nie znaleźliśmy się na zewnątrz. Śnieg raził mnie w oczy, były niczym blask reflektora w nocy. Znowu poczułam zimno i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że nie mam na sobie butów. Na gołych nogach miałam zakute kajdanki, które ograniczyły moje ruchy. - Ej! Jim! - krzyknął do jakiegoś chłopaka stojący za furgonetką. Odwrócił się i spojrzał na nas. - Weź jeszcze ją, tylko niech nie zamarznie, bo jej nie kupią - popchnął mnie w stronę faceta, który szybkim krokiem znalazł się przed nami. Skinął głową i bez słowa biorąc mnie za ramię pociągnął do auta. Tak kazał mi wejść do furgonetki.
- Okryj się - wskazał na parę koców leżących w kącie, po czym zatrzasnął drzwi. Nie byłam tu sama, w środku znajdowały się jeszcze cztery kobiety i dwoje mężczyzn. Do tego jedno dziecko, które na oko miało jakieś trzynaście lat.
- Gdzie nas wiozą? - zapytałam przerażona, natychmiast chwytając koc, którym okrycie się było trudniejsze niż mogło się wydawać.
- Jak to gdzie - prychnął chłopak. - Na targ niewolników.

<Akuma? Ty lubisz gejów, a ja dręczyć swe postacie xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz